- W kwietniu ubiegłego roku wysłaliśmy do urzędu miejskiego w Ujeździe pismo, w którym wnioskowaliśmy o zamontowanie fotoradaru - mówi mieszkanka ulicy, Zofia Łużna, która razem z 24 osobami podpisała się pod wnioskiem. Mieszkańcy napisali m.in.: "Obecnie na drodze nr 40, na odcinku ul. Powstańców, obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h, jednak z naszych obserwacji wynika, iż ograniczenie to jest notorycznie łamane [...], natężenie ruchu jest relatywnie duże, a znaczną część pojazdów stanowią samochody ciężarowe o dużym tonażu. [...] Sytuacja ta jest uciążliwa dla nas mieszkańców nie tylko ze względu na permanentny dyskomfort, szczególnie w godzinach porannych i wieczornych, wręcz uniemożliwiający normalne funkcjonowanie, ale również ze względu na wpływ tego zjawiska na stan naszych budynków mieszkalnych". - Rozpędzone auta powodują drgania jezdni - dopowiada ujazdzianka. - Z impetem wpadają na studzienki kanalizacyjne, co już raz doprowadziło do pęknięcia wieka jednej ze studzienek. Żelastwo wpadło mi do ogrodu. Cud, że nikomu nie zrobiło krzywdy. Kiedy przejeżdżają tiry, wszystko się trzęsie, a stare domy stojące blisko jezdni pękają. Do tego, policja niedawno zdjęła znak ograniczenia prędkości do 50 km/h, bo - jak poinformował mnie jeden z funkcjonariuszy - kierowcy podobno wiedzą jak mają jechać... Ja jednak uważam, że taki znak dodatkowo zmusza do zdjęcia nogi z gazu. Jesteśmy bezsilni. Mimo naszych wniosków, urząd nic nie zdziałał w sprawie radaru. Otrzymawszy wniosek mieszkańców, burmistrz Tadeusz Kauch wysłał pismo do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, powtarzając w nim skargi ujazdzian i popierając ich zasadność. GDDKiA odpisała, że zgadza się na ustawienie przy drodze krajowej radaru, pod warunkiem, że najpierw zgodę wyrazi na to policja. Gmina zaniechała jednak wzmożonych starań o pozwolenie na ustawienie fotoradaru. Powód - pospolity. Brak pieniędzy. W odpowiedzi wysłanej mieszkańcom ul. Powstańców Tadeusz Kauch zwrócił uwagę, że na fotoradar trzeba wygospodarować 50 tys. zł, których w budżecie zeszłorocznym brakowało. W tym roku w gminnej kasie też nie znajdą się pieniądze na radar. Zresztą, nawet gdyby były, to gmina nie może ich wydać, ponieważ w międzyczasie zmieniły się przepisy. - Zgodnie z nowymi przepisami, gmina nie ma prawa ustawiać takich urządzeń przy drodze, a te, które do niej należą, musi przekazać Inspekcji Transportu Drogowego - mówi burmistrz Kauch i dodaje: Właśnie trwa procedura przekazywania radaru, stojącego przy innej ulicy w Ujeździe - ul. Traugutta, będącego dotąd własnością gminy. By choć w małym stopniu pomóc mieszkańcom, urzędnicy wysłali pismo do powiatowej komendy policji. Prosili w nim o zwrócenie szczególnej uwagi na pojazdy poruszające się krajówką. W odpowiedzi, wysłanej do urzędu miejskiego po kilku miesiącach, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego poinformował, że "na podstawie przeprowadzonych kontroli nie potwierdzono informacji o nagminnym łamaniu przepisów ruchu drogowego przez kierowców". Zadeklarował jednak, że - jeśli tego oczekują mieszkańcy - zostaną wykonane dodatkowe kontrole wideorejestratorem na tym odcinku drogi. Nawet największe wysiłki policjantów nie starczą, by rozwiązać problem mieszkańców. Funkcjonariusze nie są przecież w stanie być na miejscu całe dnie i noce. Sytuację w Ujeździe - tak jak w wielu miejscowościach naszego powiatu (m.in. w Strzelcach) - mogłaby uleczyć obwodnica. To, zdaje się, jedyny sposób na bolączki powodowane nadmiernym ruchem na drogach. Niestety, jak pisaliśmy przed tygodniem, istnieje groźba, że budowa obwodnicy Ujazdu odwlecze się w czasie. Takiego scenariusza lokatorom ul. Powstańców szczerze nie życzymy! Justyna Lehun