"Nysa umiera - dajcie Millera", "Daewoo złodzieje" - skandują protestujący, którzy zamierzają przejść ulicami miasta na miejski rynek, a później wrócić do zakładu. Władze miasta i policja zostały poinformowane o proteście. - Nie chcemy utrudniać nikomu życia, chcemy zwrócić tylko uwagę na dramatyczną sytuację naszej firmy i pokazać naszą determinację - powiedział przewodniczący zakładowej "Solidarności" Józef Pałys. W borykającym się z kłopotami zakładzie Nysa Motor od 10 dni trwa strajk okupacyjny. Teraz pracownicy postanowili zaostrzyć protest. Organizatorzy protestu, czyli związkowcy z Solidarności i OPZZ, już od kilku dni zapowiadali uliczną manifestację, ponieważ w sprawie przyszłości ich zakładu pracy nic nowego się nie wydarzyło. Zarząd nyskiego Daewoo uważa, że obecnie jedynym wyjściem jest ogłoszenie upadłości firmy. Załoga nie chce się na to zgodzić, tym bardziej że w ciągu ostatnich 5 miesięcy, zamiast bieżących wypłat, 920 osób otrzymało jedynie po 420 zł zaliczki. Wczorajsza 10-minutowa blokada ronda w centrum Nysy była więc tylko pierwszym sygnałem, że cierpliwość załogi Daewoo Nysa-Motor się kończy.