Ministerstwo Środowiska wydało koncesje na poszukiwanie, rozpoznawanie i wydobywanie kopalin dla pięciu firm, które chcą się tym zająć na terenie naszego województwa. Dwie z nich planują sprawdzać, czy gaz łupkowy jest w naszym powiecie. - Zostały udzielone 3 koncesje na poszukiwanie i rozpoznawanie złóż gazu i ropy naftowej na terenie powiatu - dowiedzieliśmy się w Ministerstwie Środowiska. - Dwie dla spółki Silurian i jedna dla spółki Lane Resources Poland. Ta pierwsza posiada pozwolenie na poszukiwanie gazu w regionie "Kędzierzyn-Koźle", który obejmuje m.in. gminy Toszek, Izbicko, Jemielnica, Leśnica, Strzelce Opolskie i Ujazd oraz w rejonie "Opole" na terenie gmin Izbicko, Jemielnica, Strzelce Opolskie, Kolonowskie i Zawadzkie. Obie koncesje ważne są do roku 2014. Spółka Lane Resources Poland w ramach koncesji "Glinnica - Psary" może do 2013 roku szukać gazu na terenie gminy Zawadzkie. Kto zyska? Jeśli firmy rozpoczną wydobycie gazu, może to oznaczać znaczne korzyści dla gmin jak i prywatnych osób - właścicieli terenu. Wartości działek, pod którymi będą znajdować się złoża, znacznie wzrosną. Do kasy gmin wpłyną środki z tzw. opłat górniczych. Firmy poszukujące złóż będą każdorazowo musiały uzgadniać z właścicielami działek wjazd na ich teren, a w razie zniszczenia upraw rolniczych - zapłacić odszkodowanie. Gdy znajdą gaz? W czerwcu w okolicy wsi Łebień w gminie Nowa Wieś Lęborska (woj. pomorskie) brytyjska firma 3Legs Resources natrafiła na gaz łupkowy. Było to pierwsze takie odkrycie na terenie naszego kraju. Na początku września z odwiertu popłynął gaz ziemny, średnio 11 tys. metrów sześciennych dziennie. Po czym odwiert zamknięto - jak informuje firma - "w oczekiwaniu na dalsze analizy". - Obecnie firma nie dokonuje odwiertów w okolicach miejscowości Łebień - poinformowała Wioletta Piechowska-Labuda, sekretarz gminy Nowa Wieś Lęborska. Do minionego czwartku, kiedy to otrzymaliśmy informacje z Ministerstwa Środowiska, nie udzieliło ono żadnej koncesji na wydobywanie gazu łupkowego w Polsce i nie wiadomo, czy firmy, które posiadają koncesje na poszukiwanie i rozpoznawanie tej kopaliny, zdecydują się na przejście do fazy wydobywczej. Od koncesji do wydobycia długa droga Zanim rozpocznie się jakiekolwiek wiercenie, na potencjalnym terenie gazonośnym są prowadzone badania sejsmiczne. Wysyłany jest tam specjalny ciężki samochód z grubymi płytami w podwoziu. Opuszczane na ziemię, powodują drgania, które odczytywane są przez bardzo czułe urządzenia. Na podstawie wyników specjaliści mogą określić, czy struktura gruntu wskazuje na to, że mogą się w nim znajdować złoża gazu. Jeśli tak, przystępuje się do próbnych odwiertów, takich jak te wykonane w okolicach wspomnianego wcześniej Łebienia. Pod koniec tego roku i z początkiem przyszłego obie firmy posiadające koncesje na poszukiwanie złóż na naszym terenie, planują wykonać próbne pomiary. Gaz to praca W Polsce technologia wydobycia gazu łupkowego jest jeszcze w powijakach. W USA w ciągu ostatniej dekady rozwinęła się tak bardzo, że obecnie stanowi 40 proc. całego runku paliw gazowych. Liczba osób zatrudnionych w tym sektorze jest bardzo duża. Jak podał "Dziennik Gazeta Prawna", z danych firm wydobywających gaz w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie wynika, że średnio przy jednym wierceniu pracuje od 30 do 35 osób. Ponieważ w Polsce docelowo takich miejsc może być ok. tysiąca, zatrudnienie może znaleźć 30-35 tys. osób. Ponadto w otoczeniu tego przemysłu powstaje dwa razy więcej miejsc pracy niż w nim samym. Ludzie pracujący przy wydobyciu gazu łupkowego mogą liczyć na zarobki porównywalne z tymi, jakie otrzymują górnicy. Szansa czy zagrożenie? Niektórzy do sprawy gazu łupkowego podchodzą entuzjastycznie, inni nieco ostrożniej. - Ponoć ten gaz jest wszędzie. Czy w naszej gminie jest go dużo, mogą wykazać dopiero próbne odwierty - mówi Joachim Jelito, wójt Jemielnicy. - Nie mam nic przeciwko temu, żeby to sprawdzić, ale jeśli mamy tu jakieś złoża, to trzeba się poważnie zastanowić nad wydobyciem. Z tego, co wiem, jest to technologia bardzo zanieczyszczająca wody gruntowe, a nasza gmina leży nad wielkim zbiornikiem wody pitnej, więc trzeba do sprawy podchodzić bardzo ostrożnie. - Jeśli na naszym terenie są bogate złoża gazu łupkowego, to jest to dla nas niesamowita szansa - mówi Tadeusz Kauch, burmistrz gminy Ujazd. - Przede wszystkim nowe miejsca pracy, a także wpływy do kasy gminy z tytułu opłat związanych z wydobyciem. Nie obawiam się zanieczyszczenia środowiska, ponieważ każde takie przedsięwzięcie wymaga decyzji środowiskowych i wszystko jest dokładnie monitorowane. Poza tym, odwierty są głębokie, około 3 kilometrów pod ziemią, nie ma tu hal czy fabryk, jedynie maszyny tłoczące gaz w rurociąg. Mam nadzieję, że mamy bogate złoża i gmina na tym zyska. POS