Wyrok zapadł w czwartek przed Sądem Rejonowym w Strzelcach Opolskich. Dwaj oskarżeni - Krzysztof F. i Karol L. - zostali skazani na kary po pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, Piotr B. otrzymał wyrok 4 miesięcy w zawieszeniu na trzy lata. Wobec wszystkich sąd zastosował nadzór kuratora i nakazał powstrzymywanie się od tego typu gestów. Wszyscy też muszą zapłacić grzywny od 600 do tysiąca zł i po 710 zł kosztów sądowych. Do zdarzeń opisanych w akcie oskarżenia dochodziło podczas uroczystości majowych pod Pomnikiem Czynu Powstańczego na Górze św. Anny. Członkowie ONR podczas składania kwiatów pod pomnikiem unieśli w górę prawe ręce w geście jednoznacznie kojarzonym z hitlerowskim pozdrowieniem. Zdaniem sądu materiał dowodowy w tej sprawie "był bezsporny". - Nie ma zgody w ocenie sądu na tego rodzaju manifestowanie źle rozumianego i nie akceptowanego. Na to zgody nie będzie - ani tutaj, czego dowodem jest ten wyrok, ani w kraju, (...) ani w regulacjach międzynarodowych - powiedział uzasadniając wyrok sędzia Piotr Stanisławiszyn. Wydając wyrok sąd uwzględnił też opinię biegłego - dr. Dariusza Libionki z muzeum na Majdanku. - Biegły przed sądem kilkakrotnie podkreślał, że ten gest "skompromitował się po roku 1939", i jest odbierany jako jednoznacznie kojarzący się z ustrojem państwa utworzonego przez Adolfa Hitlera - zaznaczył Stanisławiszyn. W swoich wyjaśnieniach oskarżeni podnosili, że taki gest jest tradycyjnym pozdrowieniem polskich narodowców i nie ma nic wspólnego z nazizmem i faszyzmem, a sami oskarżeni są polskimi narodowcami - patriotami, a nie faszystami. - To złe pojmowanie i tego gestu i znaczenia patriotyzmu, rozmijające się z tym jak patriotyzm pojmuje społeczność lokalna czy ustawodawca - argumentował sędzia. Odnosząc się do kary sąd uznał, że - biorąc pod uwagę wcześniejszą niekaralność oskarżonych - kara w zawieszeniu jest wystarczająca. - Czyn został popełniony, jest kara, ale jednocześnie daje szanse, aby oskarżeni przemyśleli swoje zachowanie i dostosowali je do wymagań stawianych im przez prawo i oczekiwań społecznych. Szczególnie na Śląsku Opolskim, gdzie ostatnie 60 lat pokazało, że społeczność różnych kultur i religii potrafi dobrze współżyć i współpracować - mówił Stanisławiszyn. Zdaniem sędziego, również orzeczony nakaz powstrzymywania się oskarżonych od publicznego wykonywania tego typu gestów jest bardzo istotny. - Chodzi o to, żeby przeciąć pewną niemoc organów ścigania - policji i prokuratury, która czasami bezczynnie, nie mając instrumentów prawnych przypatrywała się tego rodzaju gestom i manifestacjom. Na to zgody nie ma, a wyrok daje wyraźny sygnał, że akceptacji dla tego działania nie będzie - podsumował sędzia. Na ogłoszeniu wyroku obecny był jeden z oskarżonych. W rozmowie z dziennikarzami zapowiedział, że nie zgadza się z wyrokiem i będzie się odwoływał "do końca".