Żyją bez ciepłej wody i gazu, w poczuciu ciągłego strachu - w każdej chwili spaść może cegła lub fragment tynku. - Nikt w tej sprawie od wielu lat nic nie zrobił. Pamiętam, jak byłem dzieckiem, przychodziłem tutaj - i tak jak teraz są odrapane ściany, tak były i wówczas - mówi jeden z mieszkańców. - Budynek się rozsypuje, pęknięcia są na przestrzał, od samej góry do samego dołu, i to w kilku miejscach - opowiada inna mieszkanka feralnej kamienicy. I choć burmistrz Brzegu, Wojciech Huczyński, zdaje sobie sprawę, że sytuacja jest bardzo poważna i rozpadający się budynek grozi tragedią, katastrofą budowlaną, to jak zaznacza, aby przenieść ludzi do mieszkań, trzeba jakieś lokale mieć. A tych brakuje.