Do gwałtu doszło latem 2008 nad małym jeziorkiem w okolicach Brzegu (Opolskie). Biwakująca nad jeziorem 14-latka została zgwałcona przez 17-letniego Radosława H. - mieszkańca jednej z okolicznych miejscowości. Jej chłopak, który towarzyszył jej na biwaku, tej samej nocy utonął w jeziorze, jednak w tej sprawie wykluczono podejrzenie zabójstwa. Radosław H. chciał dobrowolnie poddać się karze i zaproponował dwa lata więzienia w zawieszeniu. Oskarżenie się na to zgodziło. W opinii wiceministra Kwiatkowskiego sprawa "jest bardzo bulwersująca". - Już poprosiliśmy o informację prokuratora okręgowego w Opolu. Mogę także już powiedzieć, że będzie w tym zakresie kontrola akt postępowania, które przeprowadzi prokuratura apelacyjna we Wrocławiu - powiedział Kwiatkowski. W rozmowie z TVN24 wiceminister zapowiedział też, że wobec jednego z prokuratorów, który w sprawę był zaangażowany "najprawdopodobniej będzie toczyć się postępowanie dyscyplinarne". Po zainteresowaniu się lokalnych mediów, które zakwestionowały wysokość wyroku, sprawę zbadała opolska prokuratura okręgowa. Skierowała ją do rzecznika dyscyplinarnego w sądzie apelacyjnym we Wrocławiu. Uchybienia prokuratora, który zgodził się na dobrowolne poddanie się takiej karze przez sprawcę dotyczyły jednak - w ocenie prokuratury okręgowej - nie wysokości i trybu wymierzenia kary, tylko spraw formalnych. - Po zbadaniu sprawy uznaliśmy, że prokurator działał w granicach prawa. Zgadzając się na tak łagodną karę wziął pod uwagę, że sprawca w momencie gwałtu miał 17 lat, nie był wcześniej karany, a jego partnerka była w 5 miesiącu ciąży - powiedziała rzeczniczka opolskiej Prokuratury Okręgowej, Lidia Sieradzka. Dodała, że nie wszystkie okoliczności zdarzeń nad jeziorem mogły być ujawnione opinii publicznej. "Sprawa toczyła się z wyłączeniem jawności, nieujawnione okoliczności dotyczyły sfery obyczajności" - zaznaczyła prokurator. Kodeks karny przewiduje za gwałt karę do 12 lat więzienia.