Do wypadku doszło tej nocy na jednym z rond w okolicy Kędzierzyna-Koźla. Huk usłyszał policjant na służbie i to dzięki niemu akcja ratunkowa rozpoczęła się bardzo szybko. Funkcjonariusze wybijali szyby w samochodzie i wydobyli pasażerów oraz kierującą samochodem kobietę. Ją trzeba było na miejscu reanimować. Wszystkie osiem osób trafiło do szpitala. Cztery z nich już zostały wypisane do domów - w ich wypadku skończyło się na drobnych potłuczeniach i otarciach. Stan pozostałych jest poważniejszy, ale stabilny i nie stwarza zagrożenia dla życia. Jechali w ósemkę pięcioosobowym autem Policjanci przebadali 5 osób alkomatem. Okazało się, że wszystkie były nietrzeźwe. - Od kierującej i pozostałej dwójki została pobrana krew, ponieważ ich stan nie pozwalał na to, aby użyć alkomatu - powiedział dziennikarce RMF FM podkomisarz Hubert Adamek. Podróżujący peugeotem to osoby w wieku od 30 do 39 lat. Obok kierującej 30-latki, na przednim siedzeniu jechały jeszcze dwie osoby. - Pięć pozostałych podróżowało na tylnej kanapie. Przyczyną wypadku była prawdopodobnie zbyt duża prędkość i niedostosowanie jej do panujących warunków - dodaje Adamek. Jak podkreśla, akcję ratunkową utrudniało położenie ronda: znajduje się ono na nasypie i różnica poziomów, czyli ok. 3 metry, utrudnia dojazd do rzeki. W dodatku nie ma tam oświetlenia ulicznego. Policjanci musieli też zakuć w kajdanki jednego z pasażerów, który będąc w szoku, wracał do wody i utrudniał ich działania.