Zastrzyk finansowy - w wielu przypadkach podtrzymujący życie - otrzymały tylko trzy województwa. Ponad 500 milionów wpłynęło na konto mazowieckiego NFZ, 41 milionów - na Pomorze, śląski oddział zgarnął resztę. Pomimo tego śląscy związkowcy grożą akcją protestacyjną, spotkali się już w tej sprawie z byłą minister zdrowia Ewą Kopacz. Ich zdaniem taki podział jest niesprawiedliwy (gdyby odbył się zgodnie z istniejącym algorytmem, na Śląsk trafiłoby ok. 60 mln złotych). Co twierdzą ci, którzy nic nie otrzymali? Opolski NFZ milczy, głośno protestuje za to jego rada. W liście skierowanym do Jacka Paszkiewicza, przewodniczący tejże rady, Edward Gondecki, pisze: "Mam świadomość, że zasady obowiązujące przy podziale środków (...) wynikają z przepisów prawa. Niemniej jednak z analizy (...) wynika, że Opolski NFZ jest jednym z oddziałów, który otrzymał najmniej środków na finansowanie opieki zdrowotnej". Z decyzji Jacka Paszkiewicza nie są zadowolone władze województwa: - W tej sprawie swoje uwagi przekazałem naszym reprezentantom w parlamencie. W roku ubiegłym prezes Paszkiewicz również obdarzył dodatkowymi środkami Mazowiecki Oddział NFZ oraz kilka innych, argumentując swoją decyzję w podobny sposób, jak teraz: utrzymanie wydatków na świadczenia na takim samym poziomie. Podział odbył się za aprobatą resortu finansów i ówczesnej minister zdrowia i nie sądzę, aby uległ zmianie. Jednak fundusz zapasowy tworzony jest ze składek zdrowotnych. Z pieniędzy nas wszystkich - mówi wicemarszałek województwa Roman Kolek. - Dlatego nie może być tak, że dofinansowywane są tylko wybrane regiony. I to regiony najbogatsze, z mojej wiedzy wynika, że np. szpitale na Mazowszu prawie nie mają nadwykonań. W podziale środków powinno się uwzględnić przede wszystkim epidemiologię i wiek ubezpieczonych w poszczególnych rejonach kraju. Nasze województwo zamieszkuje najwięcej osób w podeszłym wieku i chociażby z tego powodu należą nam się większe niż dotychczas nakłady na leczenie - wyjaśnia swoje stanowisko wicemarszałek. Oburzają się też gospodarze powiatów. - Starostowie spotykają się z prezesem Paszkiewiczem w przyszłym tygodniu. Na pewno usłyszy on wiele niemiłych słów - mówi starosta Józef Swaczyna. - Dziwi mnie, że Opolszczyzna po raz kolejny została pominięta przy rozdziale dodatkowych pieniędzy, bez żadnego uzasadnienia. W naszym szpitalu nie jest jeszcze tragicznie, mamy do tej pory około 500 tysięcy złotych nadwykonań, część tej kwoty będzie rozliczona, bo NFZ zapłaci nam za porody i procedury ratujące życie na OIOM. Pozostanie jednak ponad 200 tysięcy, o które będziemy musieli się sądzić z NFZ - zapowiada. Niektóre placówki w województwie od listopada nie wykonują już planowanych zabiegów, przenosząc je na marzec, kwiecień! Powód wszędzie ten sam - brak pieniędzy. Świadczenia nie ujęte w kontraktach w naszym regionie opiewają na ponad 20 milionów. Gdyby prezes Paszkiewicz równo podzielił to, co miał do dyspozycji - każdy z 16 NFZ otrzymałby po 37,5 miliona, a gdyby zastosował obowiązujący algorytm - Opolszczyźnie przypadłoby ok. 2,56% dodatkowych środków, czyli 15 milionów... Póki co, prezes rządzi i dzieli jak chce.