Proces, który zakończył się w poniedziałek, odbył się ponownie po lipcowym wyroku wrocławskiego sądu apelacyjnego nakazującym jego powtórzenie. W pierwszym procesie Rafał B. został skazany w kwietniu tego roku na 4 lata więzienia. Sąd uznał wtedy, że oskarżony działał pod wpływem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami. Uzasadniając poniedziałkowy wyrok, sędzia Piotr Kaczmarek stwierdził jednak, że brak jest podstaw do tego, by uznać to zabójstwo za popełnione pod wpływem uzasadnionego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami. Do zabójstwa w Dobrej (pow. krapkowicki) doszło 2 marca 2011 r. Zamordowany wtedy 28-latek przez miesiąc wielokrotnie nachodził swoją byłą konkubinę, siostrę zabójcy, i jej rodzinę. Próbował zmusić kobietę, by do niego wróciła; wybijał szyby, groził zabójstwem i podpaleniem domu. Rodzina wielokrotnie wzywała policję, ale interwencje nic nie dały. W dniu zabójstwa 28-latek też był agresywny. Znów wezwano policję, ale mężczyzna uciekł przed przyjazdem funkcjonariuszy. Później 22-letni Rafał B. i jego szwagier, Marcin K., znaleźli 28-latka w stodole. Weszli do niej we dwóch, zabierając po drodze siekiery. Podczas poniedziałkowych wyjaśnień tłumaczyli, że wzięli je w obawie przed mężczyzną. Rafał B. uderzył go obuchem w głowę raz, a potem powtórzył ciosy. Ile razy - w poniedziałek zeznał, że nie pamięta. W wyniku uderzeń 28-latek zmarł. Następnego dnia Marcin K. pomógł szwagrowi zakopać ciało w jednym z budynków gospodarskich i zatrzeć ślady. Zwłoki odnaleziono dopiero po 2 miesiącach. Sędzia Kaczmarek zaznaczył w poniedziałek że do zabójstwa by nie doszło, gdyby nie "wielokrotne, bezprawne, naganne zachowania" poszkodowanego, który "notorycznie i permanentnie" atakował swoją byłą konkubinę i jej rodzinę. Wybijał okna, groził, że zabije ją i jej rodzinę, że podpali ich domostwo. Wydając wyrok, sędzia stwierdził, że w przypadku zbrodni dokonanej przez Rafała B. "nie ma mowy o planowanym zabójstwie".- Zamiar zamordowania powstał nagle. Ale oskarżony zabił, bo chciał to zrobić, o czym świadczy fakt, że ciosy zadane obuchem siekiery powtórzył - podsumował sędzia. Sędzia Kaczmarek dodał, że "w demokratycznym państwie nie ma zgody na wymierzanie sprawiedliwości własnymi rękami", ale trzeba pamiętać, że rodzina oskarżonego żyła przez dłuższy czas "w stanie nieustannej obawy". Opolski sąd okręgowy zasądził też na rzecz matki zamordowanego 10 tys. zł zadośćuczynienia, uznając że 100 tys. zł, których zażądała, jest kwotą "radykalnie wygórowaną". Wyrok jest nieprawomocny. Marcin K., któremu zarzucono m.in. pomoc w zatarciu śladów zabójstwa, dostał w kwietniu karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Wyrok ten wcześniej się uprawomocnił.