Jak ustaliła prokuratura, w styczniu ubiegłego roku mężczyzna uwięził Katarzynę B. w łazience w mieszkaniu w Niemczech, gdzie wyjechali oboje, i brutalnie się nad nią znęcał. Kobieta doznała licznych obrażeń - złamań obojczyka, żeber i odmy płucnej. Po dwóch miesiącach - w marcu ubiegłego roku - Jan K. przywiózł chorą Katarzynę B. do Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. Powodem zachowania Jana K. miał być fakt, że kobieta nie mogła potwierdzić swojego niemieckiego pochodzenia. Mężczyzna chciał, aby Katarzyna B. załatwiła sobie w Niemczech dokumenty potwierdzające obywatelstwo. Potem zamierzał wziąć z nią fikcyjny ślub m. in. po to, by zostać objętym niemieckim systemem ubezpieczeń. Opolska prokuratura postawiła Janowi K. zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, pozbawienia wolności i grożenia kobiecie śmiercią. Jak powiedziała w czwartek Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Opolu, na wymiar kary wpłynęły m.in. drastyczność czynów oraz motywacja, która zasługiwała na najwyższe potępienie. Za okoliczności łagodzące sąd uznał fakt, że Jan K. nie był wcześniej karany, a po powrocie do Polski zostawił kobietę pod szpitalem. - Przede wszystkim jednak sąd wziął pod uwagę to, że kobieta przyjęła przeprosiny Jana K., wybaczyła mu i przyjęła rekompensatę pieniężną - dodała Kosowska-Korniak.