Nie jest to jednak - mam na myśli brak pieniędzy - największy problem dla Polaków, którym marzą się takie fanaberie jak sprawna służba zdrowia czy przewozy regionalne. Największym problemem jest to, że w tych samorządach też rządzi Platforma Obywatelska. I rządzi tak, jak musi rządzić organizacja nomenklaturowa, kierująca się klasycznymi mechanizmami mafijnymi, zdecydowanie przedkładająca układy i powiązania ponad kompetencje. Mocno tępione przez Partię media opozycyjne nie mają sił i środków, żeby te powiązania i układy na bieżąco wydobywać na jaw, a te lepiej dofinansowane nie zamierzają tego robić ze względów oczywistych - nie mieści się to w ich misji, którą jest codzienne organizowanie chórów autorytetów potępiających Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego głupota, niekompetencja i kolesiostwo rządzącej Partii narasta i zbiera się niepostrzeżenie, aż dopiero raz na jakiś czas wybuchnie istnym gejzerem, gdy doprowadzi do spektakularnej katastrofy. Takiej jak ta z Kolejami Śląskimi. Prezes, któremu PO (ze swym lokalnym koalicjantem, bardzo szkodliwą organizacją budującą na Śląsku zręby antypolskiego separatyzmu) powierzyło tłustą synekurę w regionalnym transporcie, okazał się mieć tzw. "żółte papiery". Jest prawem każdej ludzkiej jednostki zwariować, zwłaszcza w takim państwie, ale prezes Worach zwariował w szczególnej chwili, a mianowicie na okoliczność procesu karnego, w którym oskarżany był o malwersacje. W ramach "Polski w budowie" funkcję jego zastępcy powierzono również osobie, której rekomendacją był wyrok sądowy. W zarządzanej przez tak fachowe kadry spółce głównym konstruktorem rozkładu jazdy, za sprawą którego po raz kolejny "państwo zdało egzamin" został człowiek... nie, akurat nie karany, ale za to podobnie jak prezes z "żółtymi papierami". Wariaci i złodzieje (z rosyjska zwani w dawnej gwarze przestępczej "worami", stąd tytuł) - oto pierwsza kadrowa rządzącej Partii Tuska. Partii, której miarodajną wizytówką jest rzecznik Graś, człowiek ze stwierdzonym przez prokuraturę doświadczeniem w fałszowaniu papierów spółki, w której zasiadał, oraz składaniu w śledztwie kłamliwych zeznań, dla uniknięcia podatków piastujący formalnie funkcję ciecia u swego niemieckiego wspólnika. Jako w centrali, tako i w terenie! Dodajmy jeszcze, że postawiony na czele województwa głosami PO i RAŚ marszałek na wszystkie te odkrycia mediów reaguje najgłębszym zdumieniem. On nic nie wiedział o człowieku, którego mianował! Chociaż, jak się zaraz potem okazuje, zna go od kilkunastu lat. I w ramach antykryzysowej akcji pan marszałek udaje się osobiście do centralnej nastawni Kolei Śląskich i tam "własnoręcznie dopilnowuje", jak to mówiono w sławnym filmie Barei, układania nowego rozkładu jazdy, niestety, równie nie funkcjonującego jak stary. Polska w budowie... Polska, której szef dyplomacji przez dwa i pół roku zapewnia nas triumfalnie, że współpraca z Rosjanami w sprawie tragedii smoleńskiej idzie doskonale, a wrak niebawem wróci do Polski, by nagle równie triumfalnie nam oznajmić, że wobec totalnej obstrukcji w śledztwie ze strony rosyjskiej zwrócił się formalnie o pomoc do baronessy Ashton. A jego słowa uzupełnia pan przewodniczący "komisji śledczej" Miller peanem na część Tuska, którego osobistej interwencji u Putina (!) zawdzięczamy, że w ogóle nam łaskawie dano do wglądu jakieś stenogramy rzekomo oddające treść rozmów nagranych przez "czarną skrzynkę" (a przecież mamy te rozmowy nagrane przypadkiem na taśmie z jaka, która od czasu tragedii jest "badana" i stanowi najpilniej strzeżoną tajemnicę państwową III RP!). Polska, w której od siedmioletnich kolejek do lekarza, upadku Centrum Zdrowia Dziecka, faktycznego pozbawienia przewlekle chorych refundacji leków i "wyczerpanych limitów" w szpitalach kontrolowane przez rząd media odwracają uwagę codziennymi seansami nienawiści wobec opozycji, nawet gdy mówi ona tak oczywistą prawdę jak to, że Niemcy w Polsce cieszą się pełnią należnych im praw, a Polakom w Niemczech odmawia się jakichkolwiek, i nasz zakichany rząd nie odważa się o to upomnieć, tak samo, jak swym służalstwie pozwolił Niemcom zablokować gazrurą port w Świnoujściu. Rzeczywiście, Tomuś... fajna Polska! Rafał Ziemkiewicz