Ta druga tura pokazała, że wyborcy nie głosują na ślepo. I dokładnie wiedzą jak wycinać PiS-owców, co czynili miasto po mieście. Nie sądzę, by przez rok tę wiedzę utracili. Przeciwnie - będą bardzo dobrze to pamiętać. Nosząc w sobie jeszcze jedno doświadczenie - że PiS można ograć. To ważne, bo przez ostatnie lata wciąż słyszałem, że Kaczyński rządzić będzie dwie kadencje, a może i trzy, a może i cztery, że tu, panie dzieju, nic nie da się zrobić. Więc te wybory pokazały - że się da. I w ten sposób nimb niepokonanego wyparował. Co więcej, ta II tura pokazała też, że poparcie Jarosława Kaczyńskiego i jego gospodarskie wizyty szkodzą, a nie pomagają. Bo chyba wszyscy kandydaci, do których prezes jeździł ze wsparciem, koncertowo przerżnęli. Anty-Midas... OK - ale wróćmy do naszego chaosu. No więc, szefostwo PiS ma dwa, trzy miesiące na zmianę strategii, bo obecna prowadzi ich do klęski. Ale jak oni mogą coś zmienić, skoro mówią, że było świetnie? Że im rośnie? Chaos w głowach. I to nie od sukcesów. Wydarzenie numer 2. Święto 11 listopada. Jeszcze pół roku temu minister Sellin zapowiadał, że będzie to godnie obchodzona rocznica, bo stulecie, że przyjadą najważniejsi goście z całego świata itd. A co mamy? Najważniejsi goście świata będą świętować w Paryżu stulecie zakończenia I wojny światowej (naszego prezydenta tam nie będzie...). No cóż, trudno Warszawie rywalizować z Paryżem, ale gdyby ktoś wcześniej dowiedział się, jaką imprezę zamierza urządzić prezydent Macron, to można byłoby przygotować i odpowiednią polską uroczystość. A tak - cisza, pustki... PiS znów zaskoczony. Nawet nie będzie na tych skromnych uroczystościach w Warszawie byłych prezydentów RP, bo nie wysyłano im zaproszeń... Ech, akurat temu się nie dziwię, bo czy ktoś wyobraża sobie, że Andrzej Duda zaprasza Lecha Wałęsę? Aha, jeśli chodzi o tych zagranicznych gości - to trochę ich będzie, bo anonsują się na <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marsz-niepodleglosci,gsbi,1466" title="Marsz Niepodległości" target="_blank">Marsz Niepodległości</a>, jak czytam, przedstawiciele europejskich organizacji neofaszystowskich. Chciałbym, żeby to był jakiś złośliwy fake, żeby to nie była prawda, że coś źle wyczytałem... Przecież to miasto skrwawione zostało przez faszystów (tak, tak - faszystów, bo nie tylko Niemcy w tym brali udział), tu kamień na kamieniu nie został, a teraz tacy goście będą tu maszerować... To jakby plunąć w twarz wymordowanym ofiarom. I nie trzeba być mędrcem, by przewidzieć, jak będą wyglądać światowe serwisy informacyjne w niedzielny wieczór - oto świat świętuje we Francji stulecie zakończenia I wojny światowej, oto w Warszawie świętują neofaszyści... Ku temu prowadzi nas władza. Czy dobrze wie, co chce? Dodajmy jeszcze, że na ten marsz, jeszcze kilka tygodni temu, zapraszał prezydent Andrzej Duda, i zapewniał, że w nim pójdzie. Dopiero niedawno się wycofał, dość panicznie. Poza tym, w PiS też oświadczono, że jego posłów tam nie będzie. To w takim razie, po co ta impreza? Która dokładnie "przykryje" medialnie wszystko, co zdarzy się w Warszawie 11 listopada, łącznie z tak ważnym dla PiS odsłonięciem pomnika Lecha Kaczyńskiego. Halo, czy ktoś tam myśli? Wydarzenie numer 3. Niemcy. I kalendarz, i ścisłe stosunki gospodarcze wymuszają kontakty polsko-niemieckie. Więc najpierw prezydent Duda pojechał do Niemiec. I tam mówił o reparacjach, żarówkach i złej Unii. Potem do Warszawy przyjechała <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-angela-merkel,gsbi,1019" title="Angela Merkel" target="_blank">Angela Merkel</a>, wraz z 14 ministrami. I rozmawiała z premierem Morawieckim. A potem była konferencja prasowa, podczas której premier nic nie mówił o reparacjach, za to rozpływał się na temat świetnej współpracy gospodarczej i wspólnych poglądach na większość spraw. Więc jak jest z tymi Niemcami? Oni są dobrzy czy źli? Rząd chce z nimi walczyć, czy się układać? To już wiadomo, czy jeszcze nie? Unia Europejska (wydarzenie numer 4). Władza dostała przed I turą wyborów mocny cios, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał zawiesić ustawę o Sądzie Najwyższym. Żadne to zaskoczenie, od początku wiadomo było, że ku temu zmierza. Więc jak zachowuje się władza? Głośno zapowiada, że do orzeczenia się zastosuje. Ale przy tym chce uchwalić nową ustawę, tak żeby dotychczasowi sędziowie Sądu Najwyższego na nowo prosili prezydenta o prawo do sądzenia... Władza kręci, tak jakby nie mogła zachować się normalnie, nic już nie uchwalać, uznać, że wracamy do czasów sprzed zakwestionowanej ustawy, poczekać na ostateczne orzeczenie TSUE. Dodajmy, że kręcąc, klucząc, wkurza wszystkich - i zwolenników Unii, i jej wrogów. Zresztą, jeśli chodzi o Unię, to PiS ma kłopot, opinie ekspertów wskazują bowiem, że oskarżenia, że dąży do polexitu zabrały mu w wyborach kilka punktów. Może tak, może nie. W każdym razie, PiS w to wierzy, więc jego liderzy, z Jarosławem Kaczyńskim na czele, zapewniają teraz gorąco, że kochają Unię, że nie chcą z niej wychodzić, chcą tu być itd. A jeżeli tak, to po co te awantury z Brukselą? O to pytani, politycy PiS wyjaśniają, że chcą być w Unii, ale nie tej co jest, tylko w innej - w Europie ojczyzn. Sorry, przecież oni Unii nie zmienią, ona też się nie zmieni... Rzeczywistość jest taka, że oni mogą być w Unii tylko tej, jaka jest. A jak mówią, że chcą być w innej, to znaczy, że chcą z tej istniejącej, wystąpić. To chcą wystąpić czy nie? Policjanci. To może jeszcze jeden wątek. Finansowy. Czytam co chwila komunikaty, że polski budżet jest na plusie, wpływy są coraz wyższe, i jest w ogóle świetnie. A z drugiej strony - że policjanci idą masowo na L-4, to forma ich protestu, zamiast strajku. I nie ma kto patrolować ulic. I że kolejne grupy zawodowe chciałyby podwyżek, ale rząd nie daje. To jak wreszcie jest - są pieniądze, czy nie ma? Jest świetnie czy byle jak? Takich przykładów, że co innego władza mówi, a co innego robi, i że stopniowo kolejne dziedziny ogarnia chaos, jest więcej, mógłbym je mnożyć. Ja rozumiem, że jest po wyborach, i Jarosław Kaczyński jeszcze nie zdecydował, jak PiS ma wyglądać w nowej rzeczywistości - czy ma iść na twardo, czy na miękko. Że szok nie mija. No to czekam, aż minie.