Czy telefoniczne podsłuchy osób zaangażowanych w przetarg stoczniowy dowodzą, że miały one złe intencje? Że kradły? Że brały łapówki? Nie. To raczej obraz silnie naciskanych "z góry" urzędników, którzy przymykając oczy na procedury, marzą o jak najszybszym pozbyciu się upadających zakładów. A marząc, uprawiają myślenie życzeniowe i przepychają sprawy kolanem. Czy mamy w tej sprawie do czynienia ze złamaniem prawa? Bardzo być może. Być może doszło tu do naruszenia prawa handlowego, być może owi urzędnicy dopuścili się karalnych zaniedbań, być może złamali ustawę o zamówieniach publicznych. Być może, ale CBA miało jakieś cztery miesiące na to, by to sprawdzić i by zainteresować tą historią premiera i prokuraturę. Zaniechanie Biura jest najwyraźniej dowodem na to, że w Alejach Ujazdowskich uznano, że rzecz niewarta jest choćby sprawdzenia, że o biciu na alarm nie wspomnę. W maju... Bo już w październiku CBA uczyniło z tej sprawy aferę, o której trzeba czym prędzej zawiadamiać, kogo się da. Zawsze broniłem i samej idei powołania CBA, i jego szefa. Mariusza Kamińskiego - zwanego przez przeciwników i zwolenników "Mariem" - poznałem jeszcze w czasach studiów i uważam go za postać niewątpliwie pozytywną, choć mającą skłonności do radykalizmu myślenia i działania. Zawiodły go one na manowce przed dwoma laty - przy okazji sprawy Sawickiej i głośnej wypowiedzi o tym, że "Polacy mają prawo wiedzieć, na kogo głosują". Mam wrażenie, że w ostatnich tygodniach Mariusz znów daje się ponieść emocjom, że oskarżenie go przez rzeszowską prokuraturę uznał za "casus belli", które daje mu prawo do kontratakowania i walenia na odlew w rządzących. Po ludzku - próbuję go zrozumieć, ale z punktu widzenia życia publicznego, szef służb specjalnych, który nie tylko, że wypowiada rządowi wojnę, ale w tej wojnie sięga po wszystko, co ma pod ręką, to katastrofa. "Aferą stoczniową" Kamiński nie tylko przypieczętował swój los, ale - jak podejrzewam - stracił w jej wyniku część sympatii tych, którzy uważali go za "jedynego sprawiedliwego". Tego, który miał nie tylko odwagę, ale i realne osiągnięcia w dziele ścigania łasych na pieniądze i podejrzane znajomości polityków. Zachowanie szefa CBA, jego nerwowe ruchy, konferencje prasowe czy zgryźliwe wypowiedzi nt. premiera są klasycznym przedobrzeniem, które sprawi, że jego dymisja wydawać się będzie wielu osobom znacznie bardziej usprawiedliwiona niż gdyby Mariusz Kamiński zachował spokój, powściągliwość i mniejsze zaangażowanie w kosztowną dla państwa samoobronę. Konrad Piasecki Zobacz nasze raporty specjalne: Afera stoczniowa Afera hazardowa