To oczywiście tylko fantazje i urojenia. Dziennikarze nie mają takich przywilejów jak służby mundurowe. I na szczęście mieć nie będą. A te które podobno mieliśmy (podobno - bo jakoś nigdy nie sprawdzałem) przepadły wraz z nowymi pomostówkami. I fakt, że jakakolwiek grupa zawodowa może automatycznie, po przepracowaniu 15 lat powiedzieć "adieu" i żyć już do śmierci na koszt państwa, uważam za koszmarny absurd. I szczerze kibicuje w pomysłach na wysadzenie w powietrze tego skamieniałego potworka. Łatwo oczywiście nie będzie. Gdy przed tygodniem Grzegorz Schetyna powiedział w RMF-ie, że rząd pracuje nad reformą emerytur mundurowych, natychmiast zawył chór oburzonych, pokrzykujących "zostawić to", "to zbyt wrażliwa sfera", "nie pozwólmy", "nie ruszajmy", "będziemy walczyć", "protest"... Sam zostałem zasypany mailami od mniej i bardziej anonimowych "mundurowców" tłumaczących mi - o dziwo - wcale nie to, że ich praca jest wyjątkowa i po osiągnięciu czterdziestki nie da się już jej wykonywać, a pytających "czy Pan wie, jak mała jest emerytura po 15 latach pracy". Otóż wiem. To 40 procent pensji. Mało - to prawda. Ale jeśli tak - to po cholerę walczyć o takie ochłapy? Po cholerę się burzyć i protestować? Oczywiście, rozumiem, że nie każdy policjant może przez cały 30 - 40 letni okres służby funkcjonować na "pierwszej linii frontu". Że 50-letni antyterroryści rozbijający własnym ciałem drzwi i okna, i walczący wręcz z bandytami to absurd. Ale nie rozumiem, dlaczego taki antyterrorysta nie może po kilkunastu latach przejść do służby patrolowej, drogówki czy zostać śledczym. Dlaczego państwo ma fundować zdrowemu i całkiem młodemu mężczyźnie, nawet tylko symboliczne, utrzymanie do końca życia. Jeśli bohaterska służba nadwyrężyła go rzeczywiście na tyle, że nie może już nic innego robić - należy przyznać mu godziwą rentę, ale jeśli jest sprawny, wyszkolony i gotowy do działania - należy go czym prędzej przekwalifikować, bo obdarzanie go emeryturą, jest nie dość, że niesprawiedliwe, to może okazać się groźne - gdy tenże ex-antyterrorysta z nudów i potrzeby dodatkowego zarobku zwiąże się ze swoimi dotychczasowymi przeciwnikami. Załatwienie problemu emerytur - zarówno pomostowych jak i mundurowych, to jedna z niewielu dużych idei jakie ogłasza i próbuje realizować rząd Tuska. Na miejscu opozycji cieszyłbym się z tego niepomiernie i mniej albo bardziej po cichu wspierał gabinet w tych reformatorskich pomysłach. Bo ktoś, kiedyś będzie musiał w końcu to załatwić. Polska rzeczywistość emerytalna jest jak z groteski, albo teatru absurdu. Kraj na dorobku, z trudem dociągający do zachodnich standardów życia, ma najmłodszych emerytów w Europie. Przeciętny Polak przestaje pracować w wieku 57 lat (a taki Japończyk np. gdy osiągnie 69 rok życia), Polka ma jeszcze lepiej. Przechodzi na emeryturę tuż po tym, gdy zakończy świętowanie swoich 55 urodzin (Japonka - 66). Jeśli dalej żyć będziemy w stanie takiej błogości, jeśli stawać będziemy okoniem na wieść o pomysłach reform, to owszem, na emerytury nadal będziemy przechodzić wcześnie. Bardzo wcześnie... Tyle, że za parę lat nie będzie miał kto nam ich wypracowywać... Konrad Piasecki