Cytat roku - do ostatniego wciśnięcia "enter" i wysłania maila z niniejszym tekstem trwała ostra rywalizacja między "coś tam, coś tam" posłanki Kruk, "chcieć zawsze można" (w innej wersji "chcieć to sobie możesz" albo "prosić sobie możesz) premiera Tuska w Brukseli, "sułtanem na dworze eunuchów" Ludwika Dorna i prezydenckim "rozpoznałem po odgłosach wystrzałów, że to byli Rosjanie". Ostatecznie postawiłem na posłankę Kruk, bo jako jedyna z cytowanych ma szanse na wejście do codziennej polszczyzny Polaków - a w końcu, czy dla autora może być jakiś większy komplement? Gadżet roku - tu wątpliwości nie było. Bezapelacyjnie wygrało kilkaset ton żelastwa, które jest w stanie oderwać się od ziemi i przewieźć możnych tego świata do lepszej rzeczywistości. Rządowy Tupolew stał się najbardziej mrocznym przedmiotem pożądania polskiej polityki, a jego perturbacje mogłyby też aspirować do lauru w następnej kategorii. Serial roku - w love story (choć nie zwieńczonych happy endem) trwała walka między dwoma pretendentami - burzliwą historią umierającej przyjaźni "wyliniałego wezyra kiszącego ogórki" z "sułtanem" PiS-u zwieńczoną wiosennym rozstaniem tego pierwszego z partią rządzoną coraz mocniejszą ręką przez drugiego i ciągnącą się kolejny rok, zmienną niczym wiosenna pogoda premierowsko-prezydencką koabitacją. W tej historii były i pojednania przy winie i samolotowe dramaty, łzawe deklaracje i twarde, raniące serca, słowa. A to nie koniec, ten serial dobrze rokuje, jego żywot potrwa jeszcze co najmniej dwa lata. I dlatego to on jest i chyba będzie nadal numerem jeden. Odkrycie roku - obaj nie są już debiutantami, ba ciężko ich nawet uznać za polityków pierwszej świeżości, ale dopiero w tym roku pokazali pełnię swych możliwości. Janusz Palikot ze świnią w garści i wibratorem w dłoni brylował w anty- PiSowskich wycieczkach budząc skrajne uczucia i zapewniając sobie rosnącą rozpoznawalność. Radosław Sikorski nieoczekiwanie dla wszystkich, którzy znają go osobiście, stał się najpopularniejszym ministrem gabinetu Tuska umiejętnie kreując się na męża stanu, który z bólem serca musi stawać do pojedynków w kolejnych odsłonach koabitacyjnych wojenek. Palma pierwszeństwa dla Palikota bo jego wyczyny stanowią nową jakość w polskiej polityce (choć nie będę przekonywał że to jakość ze znakiem Q). Dialog roku - Czy pan zna Rona Asmusa? - Nie widzę związku ze sprawą tarczy. - Powtarzam pytanie: czy pan zna Rona Asmusa? - Nie widzę związku. - Zna pan? - Zna go pani Fotyga, ja go też znam. - Proszę zaprotokołować: "Potwierdził, że zna Rona Asmusa". Klatka w BBN była niemym świadkiem najbardziej przebojowej z tegorocznych wymian zdań. Może w mrokach dziejów najnowszych kryje się więcej takich kwiatków, ale tylko ten dialog został tak starannie zaprotokołowany, ku pamięci potomnych. Gwiazda roku - ma wszystkie przymioty i oprawę której potrzebują gwiazdy. Kapryśny charakter, zagadkowy życiorys, uwielbienie tłumów i stuprocentową rozpoznawalność. Lech Wałęsa jest jak schwarzenegerrowski terminator - nic nie jest go w stanie unicestwić, dziurawiony kulami - zarasta, poobijany - otrząsa się i idzie dalej. W pół roku po wydaniu książki o Bolku jest budzącym największe zaufanie polskim politykiem i żywym dowodem na to, że nic nie robi tak dobrze, jak kłótnie z urzędującym prezydentem. Konrad Piasecki