To prawda, że wśród nich są też panie, być może nawet jest ich tam więcej niż panów. Tyle, że taka obowiązuje konwencja w naszym narodowym języku, że gdy chcemy określić panie i panów, którzy się za czymś opowiadają, mówimy o nich prawidłowo: "zwolennicy". Owszem, można równie prawidłowo użyć formy wyliczającej obie płci, ale w skrócie powiemy: "zwolennicy", nie powiemy zaś wtedy: "zwolenniczki". Taka jest konwencja i tyle. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wyprowadzi stąd wniosku, że w tym przejawia się realna dyskryminacja kobiet przez tych, którzy tak mówią. Obawiam się, że, panie Magdalena Środa i Kinga Dunin powiedzą, że, owszem, jest to dyskryminacja. Czy się mylę? No bo co komu, do jasnej cholery!, przeszkadza poczciwa forma: "pani marszałek Sejmu", gdy mówimy o Ewie Kopacz? Albo: "pani profesor Magdalena Środa". Albo: "reżyser Agnieszka Holland". Albo: "polityk PO Joanna Mucha". Albo: "historyk Krystyna Kersten". Albo: "krytyk sztuki Maria Poprzęcka". Zwolennicy obyczajowego postępu zakazują tak mówić, bo w takim sposobie mówienia (i pisania) ma być zawarta zgoda na dyskryminację kobiet. Aby nie dyskryminować kobiet - twierdzą - należy używać form jedynie poprawnych, które brzmią, jak następuje: "pani marszałkini Sejmu Ewa Kopacz", "pani profesorka Magdalena Środa", "reżyserka Agnieszka Holland", "polityczka PO Joanna Mucha", "historyczka Krystyna Kersten", no i w końcu - wisienka na torcie - "krytyczka sztuki Maria Poprzęcka". Mój edytor tekstu podkreślił tylko "marszałkini", resztę, włącznie z "krytyczką" puścił płazem. Znaczy się: jest prawie postępowy, dużo bardziej postępowy niż ja-wstecznik, którego wszystkie te formy niepomiernie śmieszą. Jako forma językowa są tylko śmieszne. Ale jako sposób na naprawianie naszego łez padołu wydają mi się żałosne. Podobnie żałosne wydają mi się filipiki Magdaleny Środy i Kingi Dunin przeciwko ministrowi Gowinowi. Środa pisze o nim, że to "szkodnik, który rozpętuje wojny ideologiczne", że "opowiada Polakom szkodliwe dyrdymały a tradycję traktuje zgodnie ze starym przysłowiem >>jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije