Im szybciej i łatwiej im ulegnie, tym liczniejsi i bardziej natarczywi będą następni, a gdy i tym nie odmówi - faktyczne czy rzekome sukcesy zamienią się w dotkliwą klęskę zrujnowanego budżetu. Obnosząc się jako operatywni, sprawni i skuteczni zarządcy, oblężeni przez rewindykacyjne grupy politycy obozu rządzącego zostaną przymuszeni do uległości i ustępstw, które nadadzą im wizerunku słabych, chwiejnych, lękliwych i niepanujących nad zarządzanym dominium. A im bardziej propagandowo naciągane są owe sukcesy, którymi się chełpią, tym trudniej będzie sprostać lub stawić czoło proporcjonalnym do nich roszczeniom i żądaniom różnych grup społecznych. Jeśli zaś samemu rozpoczyna się beztroskie rozdawnictwo i chwali się tym, aby przypodobać się wyborcom, wówczas trudno zapanować nad rozkręconą w ten sposób spiralą kolejnych oczekiwań i roszczeń. W taką właśnie pułapkę wpadła rządząca obecnie ekipa. Bezwstydna i niepohamowana propaganda sukcesu, a zwłaszcza nachalne chwalenie się wysokim tempem rozwoju gospodarczego i szybkim przyrostem dochodów państwa z coraz skuteczniej ściąganych podatków, wyzwoliły w rozmaitych środowiskach społecznych oczekiwania uczestnictwa w tym eldorado, najlepiej przez podzielenie się z nimi tymi państwowymi bogactwami. Szastanie zaś pieniędzmi na rozmaite programy socjalne, przy nonszalanckim zapewnianiu, że przeznaczane na ich sfinansowanie pieniądze to żaden problem, ośmieliło kolejne grupy do zażądania podobnych kwot, równie słusznie im się należących. Bez ich poskromienia i pohamowania, czyli odmowy spełnienia tych żądań, spirala kolejnych rewindykacji rozkręci się na całego, rujnując budżet, niezależnie od skali przyrostu jego wpływów. Rządowi i partyjni stratedzy bodaj zdali sobie z tego sprawę i postanowili okazać nieustępliwość. Ale osoby niepełnosprawne i ich opiekunowie to akurat jedna z tych niewielu grup, którym państwo naprawdę winne jest troskę i opiekę, w przeciwieństwie do zdrowych, pracujących i często nieźle zarabiających, a więc zdolnych do samodzielnego utrzymania beneficjentów programu 500+. Pułapka, w jaką wpadła rządząca obecnie ekipa nie byłaby zaś tak zdradliwa i dotkliwa, gdyby nie etatystyczne i centralistyczne przekonania podzielane i wyrażane przez ideologów i przywódców tego obozu. Skoro zapowiada się i obiecuje, że państwo zajmie się i zatroszczy o wszystkie obszary życia obywateli, nie można się dziwić ich oczekiwaniom i rozczarowaniom gdy nie są spełniane. Czyli tę pułapkę zastawiło się samemu sobie.