Ci, którzy pamiętają okres wojny wietnamskiej dobrze znają tę retorykę i propagandę, bo taką właśnie uprawiali wówczas komuniści w bloku sowieckim i lewicowi aktywiści antyamerykańscy w zachodniej Europie. Militarną interwencję USA w Indochinach przedstawiali jako imperialistyczną agresję przeciw narodom pragnącym pokoju i socjalistycznego rozwoju. Gdyby Amerykanie tę wojnę wygrali i komunistyczną ekspansję powstrzymali, można byłoby spekulować, jak wyglądałaby rzeczywistość tamtego regionu świata przy innym biegu wydarzeń. Ale to on właśnie się urzeczywistnił, komunistyczne siły wyparły Amerykanów, po czym zamieniły życie milionów mieszkańców w piekło obozów koncentracyjnych, masowych eksterminacji całych grup ludności, zorganizowanego ludobójstwa w Kambodży. Dziś, gdy o tym wszystkim wiadomo, przedstawianie amerykańskich prób powstrzymania komunizmu jako zbrodniczej agresji przeciw niewinnym kobietom i dzieciom jest nie tylko manipulacją, ale i niegodziwością. Amerykanie, wespół z sojusznikami, dokonywali już wcześniej masowych nalotów na ludność cywilną, bombardując podczas II wojny światowej niemieckie miasta. Pod zrzucanymi przez nich bombami ginęły tysiące kobiet i dzieci. Więcej: zrzucili na Japonię dwie bomby atomowe, w wyniku wybuchu których straciło jednorazowo życie, często w męczarniach, setki tysięcy mieszkańców Hiroszimy i Nagasaki. Lecz kiedy dziś ktokolwiek w Niemczech lub Japonii próbuje przedstawiać ówczesne wydarzenia jako amerykańskie czy alianckie zbrodnie, w całym świecie - w tym Polsce - odzywają się głosy donośnego sprzeciwu. To Niemcy agresją na Polskę w 1939 roku i Japonia atakiem na Pearl Harbor w 1941 roku wywołali wojnę i prowadzili ją odrażającymi metodami, których Auschwitz oraz zbrodnie japońskie w Azji stały się symbolami. Przeciwstawienie się im nie było bezeceństwem, nawet jeśli pociągało zadawanie śmierci setkom tysięcy cywilów. Także zbrojne przeciwstawienie się komunistycznej agresji w Korei czy Indochinach nie było bestialstwem, choć niekiedy wiązało się ze śmiercią wielu mieszkańców, a czasami prowokowało zbrodnie wojenne, jak w My Lai. Komunizm, podobnie jak nazizm, faszyzm czy japoński militaryzm to ideologia zbrodnicza, której trzeba się przeciwstawiać. Rozumiał to John McCain i dlatego walczył przeciw komunistycznej ekspansji. Był bohaterem, a nie zbrodniarzem, dlatego należy mu się szacunek, a nie pogarda i hejt.