No właśnie, co dali w zamian?! - pyta retorycznie, podnosząc, a następnie zawieszając wymownie głos. Wodociągi - odzywa się nieśmiało jeden z uczestników zebrania. No dobra, wodociągi, ale co jeszcze? - nie ustaje w zapale agitator. Drogi - odzywa się ktoś. OK, wodociągi i drogi, ale co ponadto? - agituje lekko już skonfundowany. Kanalizację. Wywóz śmieci. Meliorację. Edukację. Medycynę. Pokój - sypie się wyliczanka. Ta lista niemal dokładnie odpowiada tej, jaką można byłoby sformułować w odpowiedzi na pytanie co dała Polakom Unia Europejska. To ona pełni obecnie rolę cywilizacyjno-kulturowego imperium, podnoszącego standardy życia na swoich peryferiach. Z jedną, istotną różnicą - czyni to bez podbojów i przymusu. Ale w Polsce, jak u Monty Pythona, też są frustraci i agitatorzy przekonujący, że niczego jej nie zawdzięczamy, a zabiera nam tożsamość i dziedzictwo. Rzymskie legiony nigdy nie dotarły na ziemie obecnej Polski, pozostawiając je w długim, wielowiekowym zacofaniu. Aby sobie to skompensować, dzisiejsi frustraci i nieudacznicy wymyślili imperium Lechitów, które w czasach rzymskich panowało i rozkwitało rzekomo na ogromnych obszarach Eurazji. Zamiast więc proponować i akceptować czerpanie ze wspaniałego realnego dorobku cywilizacji rzymskiej i zachodnioeuropejskiej, której tak wiele zawdzięczamy, kultywują samozachwyt nad nieistniejącym dziedzictwem zmyślonego imperium rodzimego. W czasach jeszcze o stulecia późniejszych niż akcja "Żywota Briana" na terenach obecnej Polski jako pieniędzy używano żelaznych płacideł o kształcie przypominającym siekierki. Gdyby ówcześni protopolacy umieli pisać, pewnie mielibyśmy pochodzące z tamtych czasów świadectwa agitatorów przekonujących jak bardzo owe solidne płacidła, którymi w razie czego można zdzielić w głowę, przewyższają drobne i finezyjne monety kruszcowe, jakimi posługiwali się Rzymianie. Być może nawet niektórych spośród propagatorów wyższości płacideł nad pieniądzem kruszcowym nazywano by przenikliwymi ekonomistami. Ponieważ dzisiejsi Polacy przeważnie umieją pisać, więc można się naczytać o szkodliwości i ułomności europejskiej waluty w porównaniu z naszym swojskim pieniądzem oraz o zaletach pozostawania poza strefą obiegu euro, obejmującą najpotężniejsze i najwyżej rozwinięte gospodarki integrującego się kontynentu. Tego samego euro, dzięki któremu pobudowaliśmy tyle dróg, wodociągów, kanalizacji....