Można nie być miłośnikiem Sylwestra Latkowskiego - jego przeszłości czy jego stylu pracy jako naczelnego "Wprost" - ale trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie najważniejsze: czy jest możliwe wolne dziennikarstwo, jeżeli przymkniemy oko na zmuszanie dziennikarzy do wydania źródła informacji? W TVN24 Seweryn Blumsztajn powiedział, że jako szef jednego ze stowarzyszeń dziennikarskich w pełni popiera premiera w jego walce z podsłuchami, zaś nie jest mu po drodze z Latkowskim jako szermierzem wolności słowa. Czyli dla Blumsztajna istotne jest właśnie to, co - jak wyżej wskazałem - nie powinno mieć znaczenia wobec powagi zagrożenia wolności słowa w Polsce. Blumsztajn, otóż, krzywi się z wyższością na Latkowskiego, którego postrzega jako faceta nie akceptowanego w dobrym towarzystwie oraz uprawiającego dziennikarstwo, którego stylu to samo towarzystwo też nie akceptuje. Nic dziwnego, że stowarzyszenie dziennikarskie, któremu Blumsztajn przewodzi, nazywa się Towarzystwo Dziennikarskie. Ta nazwa to rodzaj samookreślenia: dzieli dziennikarzy na tych z dobrego towarzystwa i pozostałych. Każdy definiuje pojęcie "dobrego towarzystwa" wedle własnych przeświadczeń o tym, co słuszne, prawdziwe i w dobrym smaku. Dla Blumsztajna jest to coś innego niż dla mnie. Nie zapisałbym się do stowarzyszenia dziennikarskiego, które zrzesza obrońców rządu, bo to jest reguła sprzeczna z powołaniem zawodu dziennikarskiego. Skądinąd to lepsze towarzystwo z pewnością nie przyjęłoby w swoje szeregi kogoś takiego jak niżej podpisany - ale to akurat nie przynosi mi ujmy. Tomasz Wołek, też w TVN24, z odrazą mówił dziś o wykorzystywaniu przez dziennikarzy podsłuchów. A Adam Szostkiewicz na swoim blogu pisał przedwczoraj o aferze podsłuchowej w kategoriach zamachu stanu. Powiada tam publicysta "Polityki", że w warunkach zamachu stanu wcześniejsze wybory nie są żadnym wyjściem. Ciekawa wizja demokracji. Pan Szostkiewcz miał jednak pecha: nie przewidział, że sam premier z prezydentem powiedzą dzisiaj o wcześniejszych wyborach właśnie jako o potencjalnym narzędziu rozwiązania kryzysu. A ochrona źródeł"? "Tajemnica dziennikarska tajemnicą, ale w sytuacji zagrożenia państwa spodziewałbym się, że tygodnik będzie współpracował, na ile to możliwe, w celu schwytania przestępców podsłuchowych". Bardzo smakowite. Najważniejsza teraz z perspektywy uczciwego dziennikarstwa jest obrona podstawowych zasad wolności słowa. Dla części obrońców rządu, którzy nie wiedzieć czemu nazywają się dziennikarzami, najważniejsza jest obrona rządu. Roman Graczyk