Powiada np. ks. Lemański, że chętnie słucha Radia TOK FM. Ja też słucham, więc potrafię ocenić wartość tego, co o TOK FM mówi proboszcz z Jasienicy. Bardzo podoba mu się piątkowa audycja, w której wydarzenia polityczne komentują: Tomasz Lis, Tomasz Wołek i Wiesław Władyka, a gospodarzem programu jest Jacek Żakowski. Moim zdaniem, Jacek Żakowski zasługuje na lepszy skład swojego programu, ale skoro to jego program, to pewnie taki skład mu odpowiada. I to jest problem. Bo choć się z Żakowskim przeważnie nie zgadzam, nie odmówię mu pewnej przenikliwości spojrzenia. Taki dziennikarz powinien rozmawiać z ludźmi, którzy mają swoje poglądy, najlepiej różne od poglądów gospodarza. Ale skład personalny tego programu jest taki, że wszyscy się zgadzają co do tego, że mamy w zasadzie oświecony rząd Platformy i PiS-owską opozycję na granicy postawy antysystemowej. Gdyby jeden z dyskutantów tak myślał, to OK, gdyby tak myślało trzech, ale czwarty miałby inny pogląd, też dobrze. Problem polega na tym, że wszyscy czterej myślą tak samo i bardzo dobrze czują się w swoim gronie. Czują się - co wyraźnie słychać na antenie - dobrze w gronie ludzi oświeconych i nie ukrywających ani swojej satysfakcji z przynależności do jasnogrodu, ani swojego politowania dla ciemnogrodu. Trochę mnie dziwi bezkrytyczny zachwyt ks. Lemańskiego nad jednoznacznie jasnogrodzkimi poglądami tego grona, ale Bóg z nim. Ksiądz też widocznie uważa, że Platforma (a właściwie jej lewe skrzydło) ratuje Polskę przed popadnięciem w mroki średniowiecza i rządy autorytarne w przypadku, gdyby do władzy wrócił PiS. Jest to pewien pogląd polityczny, może nietypowy dla kapłana katolickiego, ale dobrze - mamy pluralizm. Bardziej mnie dziwi, że ksiądz, tak czuły na jakość dyskursu publicznego, nie zauważa, że w programie Żakowskiego mamy pozór dyskusji zamiast dyskusji. Ale to jeszcze nic, teraz dopiero się zacznie. Ksiądz Lemański deklaruje w pewnym momencie, i to deklaruje z nieukrywaną dumą, że dla niego wzorem dziennikarstwa jest Janina Paradowska. "Z całego zestawu prowadzących - powiada ks. Lemański - najbardziej odpowiada mi - i już pan będzie wiedział, kim jestem - Janina Paradowska. Nikogo innego nie jestem w stanie do niej porównać, no, może czasami Dominikę Wielowieyską. Słuchając Paradowskiej i jej gości, mogę spokojnie powiedzieć, że to jest styl, który mi odpowiada. (...) treść jej pytań i to, jak formułuje swoje opinie, odpowiada mi bardzo, bardzo, bardzo" ("Rzeczpospolita", 11-12 sierpnia). O, Matko Boska Częstochowska! Jak widać, ludzie są bardzo, bardzo, bardzo różni, bo ja uważam, że Janina Paradowska to wzór antydziennikarstwa. Mniejsza już o jej poglądy (które skądinąd są mi z gruntu obce), ale ten styl! To biegnięcie na pomoc zwycięzcom, to umizgiwanie się do władzy, ta nieskrywana pogarda dla ludzi o innych poglądach, ten zblazowany ton osoby, która wie, ale musi czasem skonfrontować się z ciemniakami... Gdyby pani Paradowska miała diametralnie inne poglądy, ale uprawiała ten styl dziennikarstwa, byłoby też dramatycznie pod względem formy. Ale tak, jak jest, jest i brzydko, i głupio. Dziwny przypadek ten ksiądz Lemański, bo w niektórych innych sprawach (Jedwabne) wypowiada się całkiem z sensem. Zdecydowanie - człowiek to byt skomplikowany. Roman Graczyk