Mówi się, że genderystka. Myślę, że z tego mogą być kłopoty, ale większych kłopotów obawiam się z powodu poglądów pani profesor na genezę przestępstwa i na sens kary. Nie wiedziałbym tego wszystkiego, gdybym nie był częstym słuchaczem Radia Tok FM, no, ale w końcu nie bez powodu to moje ulubione radio... Skoro często słucham Tok FM, często też słyszę Panią Profesor, bo to radio w 7 przypadkach na 10, gdy trzeba komentarza prawnika, zaprasza Monikę Płatek. Stąd mam dość dobre wyobrażenie o jej poglądach meta-prawno-karnych. Nie wiem, jaką Pani Profesor jest specjalistką, może bardzo dobrą. Wiem, że ma dziwaczne poglądy na potrzebę istnienia prawa karnego w ogóle. Pani Profesor otóż uważa, że winę przestępcy trzeba widzieć przez pryzmat jego środowiska, rodziny, kłopotów, drogi życiowej i czego tam jeszcze, słowem: to my, społeczeństwo, produkujemy zabójców, gwałcicieli i złodziei. Po trochu to prawda - każdy rozsądny człowiek zgodzi się z tym, że wychowanie w patologicznej rodzinie sprzyja trafieniu za kratki. OK, ale Pani Profesor wypowiada pogląd o zależności czynu karalnego od społeczeństwa, gdy jest kwestia kary. Im łagodniejsza, tym lepsza, według Pani Profesor, bo przecież wina za czyn karalny rozkłada się między przestępcę i społeczeństwo, które go wychowało. A gdzie wolność? - pytam. Wolność w tym ujęciu trochę przypomina marksistowską koncepcję jako "całokształt stosunków społecznych". Czyli to, że w Szwajcarii ludzie żyli tak, jak chcieli, a na sowieckiej Ukrainie umierali z głodu, było akceptowalne - taka była ich wolność. A gdzie odpowiedzialność? Skoro o moich karalnych czynach decyduje cały splot czynników niezależnych ode mnie, to moja odpowiedzialność jest niewielka. Stąd postulat niskiej kary. Pani Profesor lubi system prawno-karny i penitencjarny Norwegii. Ja go lubię mniej, bo jeśli facet, który z premedytacja zabił 70 osób, będzie w luksusowych warunkach przebywał na wczasach przez 21 lat, a nie do końca życia - to jest jakiś obłęd. Nie chcę takiego obłędu w Polsce. Zaproponowałbym małe ćwiczenie intelektualne Pani Profesor. Skoro zbrodniarz w niewielkim tylko stopniu odpowiada za swoją zbrodnię, to co zrobimy z przypadkiem abpa Wesołowskiego? Pani Profesor bardzo nie lubi Kościoła (ma w tej krytyce sporo racji), ale czy mimo to będzie skłonna nawoływać do niskiego wyroku dla arcybiskupa? Może jakieś zawiasy i praca społeczna w przedszkolu? Roman Graczyk