Nie byłby, zresztą, odpowiednim miejscem dla znaku jakiejkolwiek innej wiary bądź niewiary. Sprzeciw wobec zawieszenia krzyża w Sejmie nie był więc sprzeciwem wobec krzyża jako takiego, a tym bardziej wobec Krzyża. Stąd w tym kontekście argumentacja przeciwna z Ewangelii wg św. Łukasza ("znak, któremu sprzeciwiać się będą") była nadużyciem. Byłem przeciwny takiemu nadużywaniu religii jako obywatel Państwa Polskiego, ale także jako katolik. Sądziłem, że tego rodzaju ostentacja nie służy mojej wierze, nie odnajdywałem się w tej ostentacji. To nie był mój styl bycia katolikiem. Z pewnym zdziwieniem odkryłem, że jestem w podwójnej mniejszości: zwolenników świeckiego państwa i religii nie odwołującej się do "środków bogatych". Bardzo żałowałem wtedy, że w ówczesnych elitach politycznych zabrakło ludziom podobnie myślącym odwagi, aby jasno przedstawić taki punkt widzenia na forum publicznym i bronić go. Myślę tu przede wszystkim o tych politykach z ówczesnej Unii Demokratycznej, którzy wywodzili się z bliskich mi środowisk "Znaku" i "Więzi". Ta pozycja przegrała wtedy właściwie bez walki. Nie pamiętam już gdzie (trzeba byłoby to sprawdzić), ale napisałem wtedy, że nie życzę, aby po latach doszło do zdejmowania krzyża przez agresywnych antyklerykałów. Nie mam dziś z tego powodu żadnej satysfakcji, ale zdaje się, że tego rodzaju sytuacja zbliża się wielkimi krokami. Janusz Palikot zapowiedział, że jego klub parlamentarny zwróci się do marszałka Sejmu o zdjęcie krzyża z sali posiedzeń. Nie trzeba mieć szczególnie wybujałej wyobraźni, żeby wiedzieć, że w polskich warunkach oznacza to tylko kolejną awanturę. Sądzę, nawiasem mówiąc, że Palikotowi bardziej chodzi o awanturę niż o państwo świeckie. Będzie tak: marszałek Sejmu odmówi, Palikot z dwoma czy trzema posłami ze swojego klubu osobiście przystąpi do zdejmowania krzyża. Nie sądzę, żeby robili to w nocy, to nie jest styl Palikota. Raczej zrobią to w blasku dnia i w świetle kamer telewizyjnych, licząc na spektakl. I spektakl będzie, bo wtedy któryś z posłów z PiS lub PSL czynnie wystąpi w obronie krzyża. Część publiczności (dzięki Radiu Maryja między innymi) zobaczy w tym obronę Krzyża - nic mniej. Poseł Palikot na drabinie, a pod drabiną poseł Kłopotek przepychający się z posłanką Grodzką, marszałek prowadzący obrady nie panuje nad salą, w ławach poselskich objawy wesołości przemieszane z okrzykami "hańba, bolszewicy!", w telewizjach informacyjnych rekordowa oglądalność ... Można i tak. Tylko Polski szkoda. I Krzyża też. Roman Graczyk