Jak poinformował w oświadczeniu, CBA nie będzie miało dostępu do danych wrażliwych, np. o stanie zdrowia Polaków. "Kategorycznie muszę stwierdzić, iż dane, które będą udostępniane CBA będą podlegać pełnej kontroli Zakładu i to na bieżąco, a nie, tak jak pisze Gazeta Wyborcza, raz w miesiącu" - napisał rzecznik. Wskazał, że taki jak CBA dostęp do danych zawartych w Centralnym Rejestrze Ubezpieczonych i Centralnym Rejestrze Płatników mają między innymi sądy, policja, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Naczelna Izba Kontroli, powiatowe centra pomocy rodzinie i komornicy. "Różnica w dostępie, jaki będzie mieć CBA nie jest jakościowa, ale polega wyłącznie na skróceniu czasu dostępu. Podkreślam: jedynie co się zmieni w stosunku do możliwości, jakie ma na przykład policja i inne służby, to czas dostępu do danych zawartych w Centralnym Rejestrze Ubezpieczonych i Centralnym Rejestrze Płatników, który, dzięki zastosowaniu systemu informatycznego, po prostu ulegnie skróceniu" - podkreślił rzecznik. Rzecznik ZUS pytany, czy należy rozumieć to tak, że jedyną nowością będzie to, że czasochłonny obieg dokumentów papierowych zastąpi korespondencja elektroniczna powiedział, że "nie chciałby wychodzić poza to, co jest w oświadczeniu". - System jest jeszcze nie wdrożony, jest w trakcie budowy, więc na tym etapie pozostanę przy tym co jest w oświadczeniu - dodał. Czwartkowa "GW" napisała, że dzięki rozporządzeniu premiera Jarosława Kaczyńskiego CBA uzyska pełny dostęp do zgromadzonych w ZUS danych osobowych o 25 milionach Polaków m.in. przebiegu pracy Polaków, ich zarobków i zwolnień lekarskich. Jak pisze gazeta, CBA chcąc uzyskać od ZUS dane ubezpieczonego Kowalskiego lub jakiejś firmy, musiało zwracać się do ZUS, wskazując dokładnie, o kogo chodzi, i podając sygnaturę sprawy. Teraz CBA - jako jedyna ze służb specjalnych - zdobędzie stały i bezpośredni dostęp do bazy Zakładu. Funkcjonariusze CBA będą mogli sprawdzać dowolne osoby.