Naukowcy z Harwardzkiej Szkoły Zdrowia Publicznego jako pierwsi połączyli zdolność do wykonania określonej liczby pompek z wydolnością serca. Ich badania dotyczyły głównie mężczyzn w średnim wieku, gdyż to właśnie w tej grupie najczęściej zaczynają rozwijać się choroby tego narządu. Testy wykazały, że 40-letni mężczyźni, którzy potrafią wykonać 40 powtórzeń w jednej serii mają aż o 96% mniejsze szanse na schorzenia związane z sercem niż faceci zdolni zaledwie do 10 lub mniej pompek za jednym razem. Naukowcy przebadali łącznie kilka tysięcy mężczyzn, choć przyznają, że początkowo bali się o znalezienie odpowiednio wiarygodnej próby. To dlatego, że w pierwszej grupie testowej składającej się z 37 mężczyzn, 40 pompek potrafił wykonać tylko jeden. O udział w badaniu poproszono więc strażaków - dzięki temu badacze mieli odpowiednie porównanie i mogli przeanalizować stan organizmu aktywnych oraz mniej wysportowanych facetów. Projekt trwała aż 10 lat po to, żeby monitorować zmiany w ciele badanych. Po tym czasie kilkudziesięciu z nich zapadło na schorzenia serca. 90% chorych nie było w stanie zrobić 40 pompek. Ciekawy jest fakt, iż naukowcy badali też uczestników pod kątem ich wydolności na bieżni, gdyż podejrzewali, że będzie to również miało wpływ na kondycję ich serc. Nie znaleźli jednak żadnego powiązania. - Dzięki naszym wynikom, można powiedzieć, że opracowaliśmy bardzo tanią, łatwą i szybką metodę oceny ryzyka problemów z sercem - żartują autorzy badań. - Zdziwiło nas jednak mocno to, że szansa zachorowania na choroby tego konkretnego narządu ma się nijak do wyników badanych na bieżni. W przypadku mnóstwa innych schorzeń jak nadciśnienie, miażdżyca czy cukrzyca ogólna wydolność ma niebagatelne znaczenie. Jeśli chodzi jednak o serce, pompki okazały się o wiele bardziej miarodajne.