Jak powiedział rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu mł. asp. Paweł Petrykowski, mężczyzna w połowie lipca pojawił się z prośbą o pomoc w jednej z parafii. - Opowiadał bardzo wzruszającą historię. Twierdził, że jest żołnierzem zawodowym, niedawno wrócił z Iraku, a już w sierpniu ma jechać wbrew swojej woli na kolejną misję wojskową, tym razem do Afganistanu. Powiedział też księdzu, że niedawno zmarła mu sześciomiesięczna córeczka, a kolega, z którym był w Iraku popełnił samobójstwo - relacjonował Petrykowski. 29-latek poprosił o pomoc finansową na zakup leków do apteczki, jaką miał zabrać ze sobą do Afganistanu. Proboszcz pożyczył mu 600 zł, umawiając się na zwrot pieniędzy przy najbliższym żołdzie. Sprawa wyszła na jaw dopiero, gdy po kilku dniach ksiądz był w odwiedzinach u innego duchownego w sąsiednim powiecie i usłyszał opowieść o żołnierzu, który "krążąc" po okolicznych parafiach prosi o pomoc finansową przed wyjazdem do Afganistanu. Wtedy ksiądz postanowił powiadomić o wszystkim policję. Tymczasem oszust ponownie pojawił się w drzwiach podmilickiej plebanii. Proboszcz powiadomił wtedy policjantów i "żołnierz" został zatrzymany. Policjanci znaleźli przy nim m.in. zdjęcie umundurowanego żołnierza z karabinem i zdjęcie kobiety z dzieckiem na ręku. Ponadto mężczyzna miał przy sobie listę z numerami telefonów - prawdopodobnie do innych plebanii.