Lokalne kierownictwo poczty w Nottingham uznało, że taki stosunek do klientów zaszkodzi obrotom i odebrało mu koncesję. Miejscowi muzułmanie zbierali podpisy pod petycją w sprawie zwolnienia Kumarasiriego. Według BBC, urząd pocztowy prowadzony przez Lankijczyka bojkotowali imigranci z Polski. Kumarasiri ściągnął na siebie krytykę Rady ds. Równości Ras i miejscowego laburzystowskiego posła Johna Heppella, który wytknął mu dyskryminowanie turystów. Kumarasiri, który osiadł w Anglii przed 17 laty twierdzi, że znajomość języka jest wyrazem szacunku dla tradycji kraju, w którym się mieszka. Uważa się za brytyjskiego patriotę - jego dom zdobi flaga państwowa, a obie córki znają na pamięć słowa brytyjskiego hymnu. Mężczyzna argumentował, że jego pracownicy są sfrustrowani tym, że imigranci nie potrafią się wysłowić, a on sam, nie wiedząc z czym przychodzą, nie może ich obsłużyć. Kumarasiri spolaryzował miejscową opinię. Część nieprzychylnie nastawiona do imigrantów chwaliła go za śmiałość wypowiedzi i odważne poruszenie tematu-tabu. Inni wskazywali, że wprowadza społeczne podziały tam, gdzie ich nie powinno być. W wypowiedzi dla BBC Kumarasiri przyznał, że odprawił z kwitkiem sześć osób, sugerując im, by wrócili na pocztę, gdy nauczą się angielskiego lub by przyszli z tłumaczem.