Pasażer w dalszym ciągu będzie mógł zabrać ze sobą na pokład jedną sztukę bagażu podręcznego. Bagaż główny będzie musiał sam przetransportować pod samolot. Do luku bagażowego załaduje go już pracownik Ryanair. Po wylądowaniu walizki nie trafią na tradycyjną taśmę. Szef Ryainaira podkreśla, że nowy pomysł skróci czas oczekiwania na bagaż i zmniejszy ryzyko zgubienia walizki. Od tej pory przy załadunku bagażu będzie pracować tylko jedna osoba, a nie - jak do tej pory - pięć. Pomysł budzi wiele kontrowersji, ale resort transportu stawia przewoźnikowi tylko jeden warunek. Ryanair musi zapewnić sprawną kontrolę bagażu. Przewoźnik będzie musiał ponadto uzyskać zgodę władz lotniska i ustalić z nimi szczegóły dotyczące kontroli bagażu wnoszonego przez pasażerów. Pomysł Ryanaira został ostro skrytykowany przez związki zawodowe. Związkowcy obawiają się, że wprowadzenie takich zmian spowoduje masowe zwolnienia. Od października irlandzki przewoźnik stopniowo likwiduje tradycyjną odprawę pasażerów i zachęca do odprawy przez internet. Bagaż nadal można odprawiać na lotnisku, ale za dodatkową opłatą. Szacuje się, że przewoźnik zaoszczędzi w ten sposób około 26 milionów funtów rocznie. EKM