, zapytany o procesową podstawę upublicznienia nagrań z podsłuchów rozmów z b. posłanką PO. - Wielokrotnie oglądamy zdjęcia z realizacji (w prokuratorskim żargonie znaczy to zatrzymanie) groźnych grup przestępczych, mafii narkotykowych, porwań ludzi czy haraczy. Nie oglądacie państwo programów typu "997". Tam na porządku dziennym są pokazywane materiały z postępowań, elementy dowodów. Takie rzeczy się dzieją - przekonywał szef resortu sprawiedliwości. Według niego, CBA zdecydowało się na pokazanie dowodów, bo "posłowie Platformy w sposób cyniczny i nikczemny wikłali CBA w działanie polityczne". Powtórzył, że szef sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych z PO nie zwołał jej posiedzenia - a w przypadku wątpliwości co do działań CBA to jest właściwe forum ich wyjaśniania. - Posłowie Platformy w dalszym ciągu insynuowali CBA działanie polityczne. Nie było więc innej możliwości, aby - tak jest - przed wyborami, uniemożliwić dalsze wykorzystywanie przez PO tej sprawy do działań politycznych - dodał Ziobro. We wtorek CBA ujawniło nagranie operacyjne, mające dowodzić, że posłanka wzięła łapówkę. Sawicka została zatrzymana przez Biuro w momencie przyjmowania łapówki w zamian za pomoc w ustawieniu przetargu na zakup działki na Helu. Z przedstawionych we wtorek nagrań wynika, że liczyła ona także na robienie interesów w związku ze spodziewaną przez nią po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia. B. posłanka PO, po ujawnieniu nagrania mającego dowodzić, że dopuściła się korupcji, płacząc błagała w środę szefa CBA, "aby jej nie linczował publicznie".