Polscy żołnierze zostali ostrzelani rano podczas patrolu. Konwój zatrzymał się, żołnierze opuścili pojazdy. Po zatrzymaniu się konwoju trwała nadal wymiana ognia, podczas której Polak został postrzelony. Przewieziono go do bazy, ale mimo pomocy ppor. Łukasz Kurowski zmarł w wyniku odniesionych ran. Według Zemkego, opisywane okoliczności śmierci pierwszego polskiego żołnierza w Afganistanie zmuszają do przemyślenia, jak reagować w przypadku takich zdarzeń. - To było standardowe działanie żołnierzy po ostrzale, ale cała sytuacja robi wrażenie, że doszło do potyczki, celowej zasadzki, wyciągnięcia żołnierzy z pojazdu, a potem do ostrzelania, które spowodowało śmiertelny skutek - powiedział Zemke. - Wierzę, że wojskowi przeprowadzą analizę tego smutnego zdarzenia, bo gdyby doszło do ostrzału z granatników czy innej ciężkiej broni, straty mogłyby być niestety dotkliwsze - dodał. - Zasadą jest albo opuścić miejsce zasadzki, albo się rozproszyć - wierzę, że wojskowi takie analizy zrobią, co w afgańskich warunkach jest najlepsze - dodał. Zemke nie chciał porównywać misji afgańskiej z iracką. - To jest wyścig o życie. Obie misje są ciężkie, trudno je porównywać, trudno porównywać sytuację naszych żołnierzy w tych dwóch krajach - powiedział. Od początku misji w Iraku zginęło 25 polskich żołnierzy.