Przy kasie trzeba zapłacić siedemdziesiąt kilka złotych. Nie pamiętam siedemdziesiąt ile, ale pamiętam, że o złotówkę drożej, niż kiedy wyrabia się duplikat prawa jazdy zgubionego. I teraz zauważ, ewidentna niesprawiedliwość to jedna sprawa, druga to haracz, który zdziera z nas Państwo. Pomyśl - ile to kasy! Siedemdziesiąt kilka złotych razy parę milionów kierowców wyciągnięte z naszych kieszeni! Czy wymiana praw jazdy rzeczywiście tyle kosztuje? A ile płacimy za rejestracje samochodu? Za wyrobienie nowego dowodu osobistego (to też było obowiązkowe)? Na co idą te wszystkie pieniądze? Robert Makłowicz: Zdzierstwo sięga daleko głębiej, niż Ci się wydaje. Otóż w prawie jazdy podawany jest adres zameldowania. Jeśli zatem zmieniasz mieszkanie i rzeczony, przeklęty, z komuny wywodzący się meldunek, musisz automatycznie wymienić dokumenty. Nie tylko dowód, ale i prawko, a za każdy z osobna znowu musisz płacić. W czasach komputeryzacji, gdy każdy policjant, wykonując jeden telefon, może sprawdzić, gdzie mieszkasz, każą Ci wpisywać adres do prawa jazdy. To ewidentny rozbój!