zapowiedział, że złoży wyjaśnienia. Jak dodał, w zarządzie fundacji zasiadał społecznie. "W tych faktach nie ma nic obciążającego" - podkreślił poseł PiS. "Rzeczpospolita" poinformowała, że Zawisza działał w zarządzie fundacji Gudzowatego w czasie, gdy za pomocą fundacji i Banku Współpracy Europejskiej firmy Gudzowatego doprowadziły do plajty jedną ze śląskich spółek - Varpleks. Fundacja Crescendum Est Polonia powstała w 1997 r. dzięki hojności Aleksandra Gudzowatego. Jej celem jest wspieranie uzdolnionej młodzieży. Tymczasem szef Bartimpeksu powiedział w poniedziałek wieczorem, że Fundacja Crescendum Est Polonia nie miała nic wspólnego z upadkiem firmy Varpleks. Jak informuje dziennik, w 2000 r., za czasów rządów AWS, członkiem trzyosobowego zarządu tej fundacji został Zawisza, wtedy działacz . Był w zarządzie fundacji dwa lata, przynajmniej do 2002 r. - Tej sprawy bliżej nie znam. Znam ją z dzisiejszej prasy. Muszę wyjaśnić, o jaką fundację chodziło, jak to było. Nie ukrywam, że jest to dla mnie wiadomość zaskakująca i że będę chciał wiedzieć na ten temat coś bliższego" - powiedział premier podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, pytany o doniesienia "Rz". - Kiedy będę wiedział, to będę mógł odpowiedzieć na pytanie, jaka może być rola posła Zawiszy w naszej partii - podkreślił szef rządu. Zawisza powiedział, że przygotowywane dla premiera wyjaśnienie będzie "raczej krótkie". - Tekst w "Rz" nie stawia mi żadnych zarzutów; to znaczy opisuje sytuację, która miała miejsce. Byłem społecznym - nieopłacanym - członkiem zarządu fundacji - powiedział poseł PiS. - Fundacja za mojej kadencji rzeczywiście otrzymała akcje firmy, która jest przywołana w tekście (Varpleks), po czym moja kadencja się skończyła i tyle mojej roli - podkreślił poseł.