Jeszcze kilka lat temu nikt nie spodziewał się, że można wymyślić coś równie popularnego jak Google. Okazało się jednak, że internetowa społeczność chce brać aktywny udział w tzw. Web 2.0 - sieci, którą współtworzą użytkownicy. Jedną z jaskółek tego co nowe był właśnie MySpace. Jak się okazuje, posunięcie Ruperta Murdocha i jego News Corp. polegające na zakupie społecznościowego serwisu za 580 milionów dolarów było bezbłędne. Jeśli prognozy się spełnią, serwis w najbliższych latach może dziesięciokrotnie zwiększyć swoją wartość. Tak ogromna suma tylko pozornie wydaje się wyssana z palca. Marketingowa wartość blogów jest gigantyczna. Aktualnie w sieci znajduje się ponad 50 milionów internetowych pamiętników, a co sekundę powstają dwa kolejne blogi. Ale to nie wszytko. - Ludzie, którzy czytają blogi znacznie częściej informują swoich znajomych o tym, czego się właśnie dowiedzieli - podsumowuje marketingowe plusy blogsfery Chris Nicklo z firmy odzieżowej Banana Republic, która właśnie przeznaczyła na kampanię reklamową w blogach kilkanaście milionów dolarów. O potędze blogów i ich zdolnościach do przyciągania reklamodawców przekonało się wielu młodych ludzi, którzy dzięki swoim hobbystycznym blogom zarabiają dzisiaj krocie. Michael Arrington, za pomocą założonego przez siebie blogu o nowych technologiach TechCrunch, miesięcznie zarabia ponad 60 tysięcy dolarów za reklamy (do tego dochodzą wynagrodzenie za teksty sponsorowane). Swoje zyski zawdzięcza ponad półtora milionom internautów, którzy regularnie odwiedzają jego stronę. Jeszcze większy sukces odniósł Nick Denton, zakładając w 2002 roku blog technologiczny Gizmondo oraz plotkarski blog Gawker. Dzisiaj Denton ma 13 stron z blogami, a jego roczny przychód wacha się między 8 a 10 milionami dolarów. W najbliższym miesiącu planuje on sprzedać kilka swoich stron, tak samo jak zrobił to wcześniej Jason Calacanis, odsprzedając America On Line (AOL) pakiet 80 blogów należących do Weblog Inc. (założona przez niego firma) za 25 milionów dolarów. Nie tylko Banana Republic, ale i koncern Coca-Cola uwierzył w blogi, przeznaczając kilka milionów na internetową kampanię. Blogsfera jest atrakcyjna dla wielkich świata biznesu, ponieważ oferuje alternatywny sposób dotarcia do klientów. Internauci bardziej wierzą blogującym, niż reklamom w telewizji. Wielkie korporacje chcą to wykorzystać. Serwis News.com podaje, że analitycy, którzy oszacowali wartość MySpace, oparli swoje kalkulacje na "niespodziewanym wzroście liczby użytkowników i ogromnym potencjale serwisu". W zeszłym tygodniu, konkurencyjny dla MySpace serwis Facebook otrzymał ofertę 900 milionów dolarów za połączenie z Yahoo. Zdania, czy boom na Web 2.0 będzie chwilowy i skończy się podobnie jak bańka dotcomów w 2000 roku są podzielone. Na razie nie ma jednak nic bardziej rozchwytywanego w internecie niż blog.