Obok lustrowanych wcześniej osób pełniących ważne funkcje, muszą to zrobić nielustrowani przedtem, m.in. naukowcy, dziennikarze, właściciele mediów, samorządowcy, szefowie spółek - państwowych i giełdowych, dyrektorzy szkół, szefowie związków sportowych. Prawdziwość oświadczeń - które ma publikować IPN - zbada pion lustracyjny IPN i sądy powszechne. Osoba uznana za "kłamcę lustracyjnego" straci swą funkcję i przez 10 lat nie będzie mogła pełnić funkcji podległych lustracji (taki zapis był też w dotychczasowej ustawie lustracyjnej z 1997 r., której legalność uznał wcześniej TK). W myśl nowej ustawy, utrata funkcji grozi też za niezłożenie oświadczenia. Odmówiła tego część polityków, naukowców i dziennikarzy. Ten, kto przyzna się do związków ze służbami PRL, nie straci automatycznie funkcji; decyzję podejmie pracodawca. Ponadto IPN ma publikować spisy osób współpracujących ze służbami PRL, a także spisy: oficerów tych służb, osób przez nie inwigilowanych oraz członków władz PRL. Na liście agentów mają się znaleźć osoby, które służby PRL traktowały jako informatorów; które zobowiązały się do udzielania służbom informacji lub też ich dostarczały. 15 maja mija ustawowy termin dostarczania przez pracodawców do IPN oświadczeń lustracyjnych składanych przez zobowiązanych do tego pracowników. Niektóre podmioty zobowiązane do przesyłania oświadczeń do IPN (m.in. część uczelni wyższych) wstrzymują się z tym do wyroku TK. Nowa ustawa lustracyjna z października 2006 r. likwidowała oświadczenia lustracyjne, zastępując je zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów służb PRL, które dana osoba mogłaby zaskarżać w procedurze cywilnej. Prezydent zgłosił nowelizację, przywracającą oświadczenia i tryb karny w ich badaniu. Sejm taką nowelizację przyjął w lutym 2007 r. 28 lutego Trybunał odroczył zbadanie nowego prawa lustracyjnego, dając Sojuszowi Lewicy Demokratycznej czas na uzupełnienie skargi także co do nowelizacji, a nie tylko samej ustawy z października.