Wg polskiego antyterrorysty, który chce zachować anonimowość, "olbrzymią rolę" mają w obecnej sytuacji w Moskwie do spełnienia negocjatorzy. To, że w czasie pierwszych godzin nikt nie zginął, to bardzo dobry znak. Później zwykle przestępcy zaczynają "racjonalizować" swoje działania, opadają ich emocje, stygną nerwy. Miejmy nadzieję, że negocjatorzy w Moskwie zakończą ten kryzys bez strzału - twierdzi polski antyterrorysta. Podkreśla on również, że najgorszą sytuacją,jaką można sobie wyobrazić, jeśli Rosjanie zdecydowaliby się użyć siły, byłaby otwarta wymiana ognia pomiędzy terrorystami a oddziałami specjalnymi. - Terroryści z pewnością nie siedzą w grupie, podobnie nie trzymają w grupie zakładników. Jeśli rozmieścili się po całym gmachu, zajęli swoiście strategiczne pozycje, i jeśli naprawdę jest ich tylu, to długa strzelanina musiałaby się zdarzyć. A wtedy prawdopodobieństwo, że zginą niewinni ludzie jest olbrzymie - dodaje. To, że Rosjanie będą negocjować z terrorystami, przewiduje również twórca grupy antyterrorystycznej GROM, gen. Sławomir Petelicki. - Wydaje mi się, że atak Alfy, rosyjskiego oddziału specjalnego, nastąpi dopiero w ostateczności, jeśli napastnicy zaczęliby zabijać zakładników. Na razie będą negocjacje - powiedział radiu RMF Sławomir Petelicki.