Prezydent Ekwadoru Rafael Correa podpisał dekret awaryjny, który może czasowo ograniczyć turystykę i liczbę mieszkańców, by zapobiec dalszemu niszczeniu środowiska. Wulkaniczne wyspy, położone 625 mil na wschód od wybrzeża Ekwadoru są celem wycieczek tysięcy turystów rocznie. Przyjeżdżają, by oglądać wygrzewające się na plaży lwy morskie, pływające w oceanie iguany oraz słynne, wiekowe żółwie. Tym cudom natury zagrażają jednak rosnąca liczba mieszkańców na wyspie oraz nielegalne połowy rekinów i strzykw. We znaki dają się również kłótnie wewnątrz władz parku narodowego. Delegacja Organizacji Narodów Zjednoczonych wizytuje obecnie wyspy, by ustalić, czy nadać im status "zagrożonych".