Specjaliści od reklamy przekraczają granice dobrego smaku. Aby przyciągnąć uwagę potencjalnych klientów, coraz częściej - dla większego efektu - obrażają ich uczucia religijne. Czy rzeczywiście wszystko, co napędza interes, jest dozwolone? Chrystus reklamuje piwo Litewski browar "Kalnapilis" w najnowszej reklamie swego piwa użył wizerunku Chrystusa Frasobliwego. Do kupowania trunku i wygrania płyty kompaktowej z nagraniami hitów muzyki litewskiej Chrystus w słuchawkach walkmana zachęcał m.in. na billboardach. Społeczność polska na Litwie jako pierwsza zwróciła uwagę na niestosowną reklamę. Redakcja "Tygodnika Wileńszczyzny" wezwała do bojkotu wyrobów browaru obrażającego uczucia chrześcijan. W oświadczeniu przyjętym podczas posiedzenia Konferencji Biskupów Litwy, zaznacza się, że "wizerunek Chrystusa Frasobliwego nie jest jedynie symbolem sztuki ludowej". "Dla katolików - to wizerunek Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. Większość wierzących poczuła się dotknięta i oburzona tym, że wizerunek Zbawiciela ze znakami męki - wieńcem cierniowym na głowie - został wykorzystany do reklamy piwa" - czytamy w oświadczeniu. Pod presją władz kościelnych i protestach katolików reklama piwa zniknęła z billboardów i telewizji. Apostołowie grają w pokera Na kontrowersyjny pomysł wpadła też jedna z irlandzkich firm bookmacherskich. Na potężnych planszach rozklejonych w Dublinie pojawili się apostołowie wzorowani na słynnym fresku Leonarda da Vinci. Problem polegał na tym, że zamiast chleba trzymali w rękach karty. Jezus miał przed sobą żetony do pokera, a Judasz 30 srebrników. Rzecznik Kościoła Katolickiego w Irlandii był oburzony. Jego zdaniem specjaliści od reklamy przekroczyli granice dobrego smaku. Ksiądz całuje zakonnicę Z reklamowych skandali znana jest firma Benetton. Autor słynnych na całym świecie reklam, Olivier Toscani, często łamał stereotypy związane z religią. Na początku lat 90. ubiegłego stulecia, największe oburzenie wywołał plakat ze zdjęciem księdza i zakonnicy złączonych w pocałunku. Zaszokował on katolickie Włochy, gdzie zabroniono jego publicznej prezentacji. W Polsce ZChN złożyło doniesienie do prokuratury, że reklama ta obraża uczucia religijne. Plakat z księdzem i zakonnicą wisiał w Warszawie 24 dni, w Katowicach zaledwie trzy godziny. W innych miastach na jego zawieszenie władze nie zgodziły się wcale. Ukrzyżowany na kobiecym łonie Klika lat później, w 1997 roku, uczucia religijne Polaków znowu zostały wystawione na próbę - tym razem w związku z plakatem reklamującym film Milosa Formana "Skandalista Larry Flynt". Na tle kobiecych bioder przedstawiał on nagiego mężczyznę z rozkrzyżowanymi rękami. Plakaty już następnej nocy po rozklejeniu w Krakowie zostały szybko zniszczone za pomocą noży i czarnej farby. W ten sposob niektórzy krakowianie sami "ocenzurowali" plakat. Właściciel firmy, która rozkleiła plakaty, został pozwany do sądu. Skarżący go uznał, że plakat naruszył jego dobra osobiste, gdyż mężczyzna skojarzył mu się z Jezusem Chrystusem, a kobiece biodra - z grzechem. Papieska hostia na aukcji Nie trzeba być specem od reklamy, by wiedzieć, że na religijnych symbolach można zarobić. Niedawno "Metro" informowało, że na niemieckim portalu aukcyjnym wystawiono na licytację hostię konsekrowaną przez Benedykta XVI. Sprzedawca zapewniał, że robi to dlatego, by papieską komunię przyjęli chorzy, którzy nie mogą pojechać do Watykanu. "Prawdziwy, poświęcony przez papieża Benedykta XVI opłatek" - kusił anonimowy sprzedawca. Wyjaśniał, że dostał hostię w komunii świętej podczas mszy w Watykanie w grudniu zeszłego roku. Hostia wywołała burzę wśród niemieckich katolików. Wiele portali nawoływało do bojkotu portalu aukcyjnego, rozsyłając maile protestacyjne wśród swoich użytkowników. Nic dziwnego! Kościół rzymskokatolicki uznaje, że pod wpływem modlitwy opłatek przemienia się w prawdziwe ciało Jezusa Chrystusa. "Jak można handlować ciałem Chrystusa!" - grzmiał z ambony ks. Lars Lehmann, proboszcz parafii św. Trójcy w Poczdamie, gdzie zarejestrowany jest portal, na którym odbywała się aukcja. Przystojny ksiądz na każdy miesiąc Kościół coraz częściej sam staje przed dylematem, czy godzić się na "urynkowienie" wiary, czy też chronić ją za wszelką cenę przed jakimikolwiek działaniami marketingowymi. Kosztem powagi wiary można wszak dotrzeć do szerszego grona odbiorców, a w dodatku zasilić nie zawsze przecież zasobny kościelny budżet. Symbolika religijna jest więc wykorzystywana nie tylko w "świeckich" kampaniach reklamowych, ale i w kampaniach kościelnych. Co ciekawe, nawet Kościół czasem decyduje się na najbardziej kontrowersyjne łączenie wątków religijnych i seksualnych. Kalendarz na rok 2005 pt. "Niebiańscy kolesie z Portsmouth" przedstawiał półnagich członków chóru anglikańskiej katedry w Portsmouth. Dochody ze sprzedaży kalendarza zostały przeznaczone na walkę z nowotworami. W kalendarzu rzymskim na rok 2006 obok informacji, które mają czytelnikom ułatwić poznanie Wiecznego Miasta, znalazły się zdjęcia młodych, przystojnych księży, upozowanych na znanych męskich idoli. Mogą one budzić zaskoczenie, a nawet zgorszenie. "Ksiądz na marzec" na przykład, idąc w procesji z krzyżem odwraca głowę, by wprost z kobiecej ręki wygarnąć ustami brzoskwinie. "Młody ksiądz to znak żywotności Kościoła. Ludzie myślą o Kościele jako o czymś zamkniętym, starym, tymczasem młodzi mężczyźni wciąż wstępują do seminariów. Studiują teologię, ale mają młode oczy, młode uśmiechy" - wyjaśnił w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" Piero Pazzi, autor zdjęcia, a jednocześnie pomysłodawca i wydawca kalendarza. "Ja pokazuję księży w ich naturalnym kontekście, na tle obiektów sakralnych, w chwili, kiedy oddaja bogu swoją piękną młodość - mówi Pazzi, broniąc się przed zarzutem, że można go uznać za bluźniercę tak jak Toscaniego, autora zdjęć dla Benettona. Wydaje się, że z biegiem czasu ludzi oburza coraz mniej rzeczy. Uodporniliśmy się już na wiele skandali i mało co robi na nas duże wrażenie. Zdają sobie z tego sprawę specjaliści od reklamy i próbują coraz bardziej przesuwać granicę między sacrum a profanum.