Belka jest zadowolony z wynegocjowanego w czasie unijnego szczytu kompromisu. - Przywożę z Brukseli dobre nowiny. UE ma Traktat Konstytucyjny. My Polacy, my Europejczycy mamy Traktat Konstytucyjny. Polska umocniła swoją pozycję w Europie - powiedział premier w wieczornym przemówieniu telewizyjnym. Podkreślił on jednak, że ostateczna ocena nowego traktatu będzie należała do wszystkich Polaków. - Nie można tego zostawić politykom, uczynić przedmiotem gry na loterii partyjnych egoizmów. To od państwa będzie zależeć, czy zaakceptujecie ten Traktat, a więc czy Polska go zaakceptuje - zwrócił się Belka do telewidzów. Z wynegocjowanego porozumienia zadowolone jest SLD, cieszy ono prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Bronić kompromisu będzie prawdopodobnie także SdPl, mimo iż partia nie zajmuje oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Opozycja nie podziela jednak tego entuzjazmu. PO i PSL zwracają uwagę, że negocjacje nie są w rzeczywistości takim sukcesem, jak przedstawia to strona rządowa. Najostrzej wypowiadają się PiS i LPR, szermując określeniami takimi jak "hańba" i "zdrada" oraz zapowiadając postawienie premiera przed Trybunałem Stanu. Aleksander Kwaśniewski: opozycji nie da się zadowolić Kompromis w Brukseli zadowolił również prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. - Rozszerzona Europa uzyskała solidniejszą podstawę, a cierpliwość, zdecydowanie i konsekwencja polskich negocjatorów, kolejnych rządów, pana prof. Belki w ostatniej fazie, ministra Cimoszewicza, w moim przekonaniu dały maksymalny rezultat, jaki mogliśmy uzyskać, korzystny dla Polski - powiedział dziś Kwaśniewski. Dodał, że kompromis krytykuje prawdopodobnie tylko ta część opozycji, która w ogóle nie zgadzała się na wejście Polski do UE. - Nie wiem co należałoby czynić, żeby ona (opozycja antyunijna - red.) uznała to za dobre, wiec to zostawmy, natomiast jestem przekonany, że ci, którzy myślą na rzecz Europy i zapoznają się dokładnie z wynikami konferencji międzyrządowej, uznają, że to jest kompromis korzystny i dla Polski, i dla Europy - podkreślił prezydent. W jego ocenie Polska jest "zwycięzcą moralnym" jeśli chodzi o walkę o treść preambuły unijnej konstytucji. - Walczyliśmy do końca, zostaliśmy na polu walki sami, bo trudno przekonać 24 kraje, w tym takie, w których rządzą siły chadeckie, jak Francja, gdzie rządzi prawica, jak Włochy, Hiszpania, jak Austria. Ja wymieniam w tej chwili te kraje, które mają silne korzenie chrześcijańskie i katolickie. Cóż można było więcej zrobić? Myśmy na tym polu walki byli do samego końca i najbardziej konsekwentnie - zaznaczył prezydent. SLD: W obecnej sytuacji to sukces Największe zadowolenie z unijnej konstytucji manifestował przewodniczący SLD Krzysztof Janik, który powiedział dziś, że "brukselski tekst można uznać - w obecnej sytuacji Unii Europejskiej - za sukces". - Z osiągniętego Brukseli kompromisu zawsze trzeba być zadowolonym - dodał Janik. W opinii szefa SLD, premier Marek Belka "wrócił do kraju z tarczą", co nie oznacza, że "nie uniknie ataków ze strony różnych polityków". - Te ataki na pewno będą, bo to będzie okazja do pokrzykiwania na premiera. Ale autorzy tych ataków prawdopodobnie - znając ich kwalifikacje - uzyskaliby w Brukseli gorszy rezultat- stwierdził Janik. Odnosząc się do treści preambuły, Janik powiedział, że sprawa nawiązania w niej do tradycji chrześcijańskich miała dla Polski charakter symboliczny. - Ale Francja też traktuje to symbolicznie i ściśle pilnuje rozdziału tych dwóch rzeczy - powiedział Janik. Szef SLD zwrócił uwagę, że "zarówno system nicejski i ten przyjęty w Brukseli nie były testowane, tak więc wszystko przed nami i przed Europą". LPR: Belka jak Radziwiłł Najostrzej na przyjęcie w Brukseli przez przywódców 25 państw konstytucji europejskiej zareagowała Liga Polskich Rodzin. Jej lider Roman Giertychnazwał dzień przyjęcia Traktatu Konstytucyjnego "dniem hańby i zdrady". Giertych zapowiedział, że jedną z pierwszych decyzji po wyborach do parlamentu krajowego, jaką podejmie Liga, będzie skierowanie do Trybunału Stanu wniosku o pociągnięcie do odpowiedzialności premiera Marka Belki. Według posła Ligi, dokument, zaakceptowany przez premiera, "oddaje suwerenność Polski pod kierownictwo biurokracji zarządzanej przez Niemców i Francuzów". - LPR zrobi wszystko, by ten dokument nie został przyjęty - podkreślił polityk Ligi. - Od dziś organizujemy komitety społeczne, które mają przygotować akcję na rzecz przeprowadzenia referendum w sprawie Traktatu i mamy nadzieję, że Polacy Traktat odrzucą - dodał. Giertych ocenił, że zdrady interesu narodowego, porównywalne do przyjęcia unijnej konstytucji, Polska przeżywała tylko kilka razy w historii. - Taką hańbę przeżywaliśmy w przypadku słynnej zdrady w czasach potopu szwedzkiego, gdy zdrajcy Janusz Radziwiłł czy Bogusław Radziwiłł sprzedali interesy Polski Szwedom; była też zdrada targowicy, gdy Franciszek Ksawery Branicki czy Seweryn Rzewuski zdecydowali się współpracować z wrogiem i doprowadzić do obalenia Konstytucji 3 maja. Belka i prezydent Aleksander Kwaśniewski stanęli w gronie tych zdrajców Polski - ocenił Giertych. Jego zdaniem, Belka złamał polską ustawę zasadniczą, ponieważ zdecydował się na przyjęcie dokumentu, który w dwóch fragmentach jest całkowicie sprzeczny z polską konstytucją. - To zapisy o nadrzędności prawa unijnego nad polskim i nadrzędności sądów unijnych nad polskimi - podkreślił Giertych. Kłamstwem określił Giertych zapewnienia Belki, że "Polska ma mocną pozycję w Unii Europejskiej, nawet mocniejszą niż w Traktacie z Nicei". PiS: Haniebna kapitulacja Polska delegacja rządowa w Brukseli skapitulowała - ocenił szef PiS, Jarosław Kaczyński. Jak dodał, ta kapitulacja - jeśli Traktat wejdzie w życie - może mieć fatalne skutki dla przyszłości Polski i Europy. - To, co zostało uzgodnione jest zupełnie nie do przyjęcia dla Polski, ale jest także podważeniem zasad, dzięki którym EWG, a później UE odnosiła sukcesy - podkreślił Kaczyński. Dodał, że przyjęcia unijnej konstytucji "dopuścił się rząd, który nie ma żadnej legitymacji politycznej ani tym bardziej moralnej, bo jest to rząd SLD". - Haniebne rządy SLD znajdują swój finał w haniebnej kapitulacji - ocenił. Szef PiS zapowiedział, że jego ugrupowanie zrobi wszystko, by Traktat był ratyfikowany w drodze referendum. - Zmobilizujemy się, żeby w referendum Polacy odrzucili tę konstytucję - zaznaczył. - Będziemy także walczyć na forum parlamentu, bo obawiamy się, że premier Marek Belka będzie chciał ratyfikacji unijnej konstytucji przez ten skompromitowany parlament - dodał. Powiedział też, że po wyborach PiS nie wejdzie w sojusz z żadną partią, która chciałaby zaakceptować konstytucję UE. - Naszymi sojusznikami mogą być tylko te partie, które z całą stanowczością będą się przeciwstawiać ratyfikacji Traktatu - dodał Kaczyński. Skrytykował też, stwierdzenie premiera Marka Belki, że Polska odniosła w Brukseli sukces. - W polityce często padają słowa nieprawdziwe, ale prób tak dalekiego przekręcenia rzeczywistości i zaprzeczenia faktom jest niewiele - ocenił. Jak dodał, "mamy więc do czynienia nie tylko z kapitulacją, ale także z kłamstwem i próbą oszukania społeczeństwa". Podkreślił też, że "to, co się stało z całą pewnością będzie wymagało oceny z punktu widzenia ewentualnej odpowiedzialności konstytucyjnej premiera". PO: Tylko Polska ustępowała - To jest polskie ustępstwo przy braku ustępstw ze strony tzw. starej Europy - tak Janusz Lewandowski, były poseł Platformy Obywatelskiej, obecnie deputowany do Parlamentu Europejskiego, odniósł się do efektów brukselskiego szczytu. Zdaniem Lewandowskiego, to, co się stało w Brukseli, jest dopiero wstępem do żmudnych procesów ratyfikacyjnych na wschodzie i zachodzie Europy. - Nie będzie łatwo obronić w referendum w Polsce konstytucji UE w tym kształcie - powiedział. Dodał, że na szczycie w Brukseli zdolność do kompromisu testowano wyłącznie na polskiej delegacji. Pytany, czy rząd mógł się nie zgodzić na te i inne rozwiązania, Lewandowski powiedział, że rząd mógł nie złożyć podpisu pod Traktatem i tym samym doprowadzić do kolejnej rundy negocjacyjnej, być może bardziej - jego zdaniem - sprzyjającej Polsce. Ale - jak zaznaczył - byłoby to kosztowne politycznie i mogłoby być kosztowne finansowo. PSL: Pochopny kompromis - Wbrew temu, co mówi premier Marek Belka, kompromis w sprawie konstytucji europejskiej nie jest dobry, nasza pozycja pogorszyła się w stosunku do tej, jaką dawał nam Traktat Nicejski - uważa prezes PSL, Janusz Wojciechowski. Szef ludowców powiedział, że "nasze ustępstwo" w sprawie zapisów konstytucji europejskiej "jest pochopne i nie było powodu, żeby się aż tak bardzo spieszyć". Zdaniem Wojciechowskiego, premier Belka "nie powinien zawierać żadnych kompromisów, ani dobrych, ani złych", bo rząd, - w jego opinii - nie ma odpowiedniego mandatu do tego. Prezes PSL uważa, że gabinet Belki - powołany formalnie przez prezydenta, ale niemający wotum zaufania - "nie powinien podejmować fundamentalnych zobowiązań". Według niego, konstytucja europejska powinna być zgodna z naszymi interesami i nie powinno się jej przyjmować bez uprzedniej dyskusji społecznej. - Premier powinien przyjąć te propozycje (kompromisu przedstawione przez prezydencję irlandzką na szczycie w Brukseli - red.) do wiadomości, wrócić z nimi do kraju i powinna się tutaj nad nimi odbyć dyskusja - ocenił. Wojciechowski powiedział, że nie jest zaskoczony tą - jak to określił - "złą decyzją" premiera o zaakceptowaniu konstytucji europejskiej. Dodał, że ludowcy nie popierali i nie popierają rządu, m.in. dlatego, że - jak to ujął - "Belka niejasno zachowywał się w kwestii konstytucji europejskiej". - Ambicją rządu byłó szybkie podpisanie konstytucji europejskiej, wszystko jedno na jakich warunkach - ocenił Wojciechowski. Według niego, ratyfikowanie Traktatu Konstytucyjnego powinno się odbyć w referendum. Jak dodał, "czarno" widzi jednak przyszłość konstytucji europejskiej w polskim referendum. Zaakceptowanie konstytucji europejskiej przez Polaków utrudni - jego zdaniem - m.in. "atmosfera dziwnego pośpiechu", w jakiej została podjęta decyzja o jej przyjęciu a także brak odwołania do tradycji chrześcijańskich w preambule SdPl nie zajmuje stanowiska Jeden z liderów SdPl, Tomasz Nałęcz, powiedział dziś, że Socjaldemokracja Polska nie zajęła oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Nałęcz zaznaczył jednak, że będzie bronił kompromisu w sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE zawartego przez polski rząd w Brukseli i nie sądzi, aby był w swojej partii odosobniony w poglądach. Nałęcz opowiada się za referendum w sprawie Traktatu i zamierza "gorąco" namawiać Polaków do jego przyjęcia. - Warto pamiętać, że fundamentem Unii Europejskiej jest kompromis - oświadczył. - Na takie zachowanie zdecydowała się Polska. Ja jestem zwolennikiem takiego kompromisu, bo gdyby polski rząd skorzystał z prawa weta, oznaczałoby to izolację i marginalizację Polski na forum unijnym - wyjaśnił. - Ja będę gorąco namawiał do przyjęcia tego Traktatu, bo alternatywą jest sparaliżowanie Unii Europejskiej, a Polska jest zainteresowana tym, by Unia się rozwijała - oznajmił polityk SdPl.