Stan oświaty w Polsce jaki jest każdy widzi, słyszy i niestety doświadcza na własnej skórze, doświadczył albo niechybnie doświadczy. Jako matka i przede wszystkim jako pedagog przenigdy nie oddałabym swojego syna pod opiekę polskiego systemu edukacyjnego. Całe szczęście w przypadku mojego syna jest to realne. Niestety polscy uczniowie nie są szczęściarzami i doświadczają boleśnie coraz to nowszych eksperymentów systemu edukacyjnego w Polsce. Pogłębiane zacofanie Polska myśl pedagogiczna jest zacofana, pokuszę się nawet o użycie mało politycznego sformułowania "Polska jest sto lat za Murzynami". Na nic się nie zdadzą reformy oświaty jeśli zmiany dotyczą struktur, na nic się nie przyda wprowadzanie mundurków, religii w szkołach, dzielenia przedmiotów na sztukę po ty, by na powrót zamienić go na plastykę, muzykę i nie wiadomo jeszcze co. Snucie fantastycznych opowieści o wprowadzeniu zmian w nauczaniu języka polskiego na emigracji przez odwiedzających Wielką Brytanię polityków to także zdecydowanie za mało. Trzeba jeszcze wiedzieć co zrobić, jak to zrobić i dlaczego. Tego w Polsce nie wiadomo od długiego już czasu. I śmiem podejrzewać, że długo jeszcze wiadomo nie będzie. Inwestuje się potężne pieniądze w tworzenie dziwacznych portali dla nauczycieli, które gdyby dobrze prowadzone faktycznie mogły pomóc. Na potęgę zaopatruje się szkoły w komputery, po to, by dzieci mogły na nich pracować, produkuje się programy typu Superniania, inwestuje koszmarne pieniądze w licencje - nie po to aby pomóc rodzinie lecz aby zarobić na smsach, książkach, podbić oglądalność stacji telewizyjnej. Jeśli Polska będzie dalej upatrywać naprawy sytuacji w takich środkach to mogę zapewnić jako metodyk, że długo, długo jeszcze będzie kiepsko. Potrzebna inwestycja w ludzi A gdyby tak wziąć przykład z rozwiniętych krajów zachodnich jak Wielka Brytania, Niemcy?Wystarczy przejść się na targi edukacyjne, gdzie można znaleźć takie pomoce naukowe, które polskim pedagogom nawet się nie śniły. I bardzo często są to proste rozwiązania. Tak naprawdę nauczyciele nie są tu winni, są ofiarami systemu, któremu wierzą. A on jest zarządzany przez osoby nie mające zielonego pojęcia o pedagogice, metodyce nauczania? Inwestycja w ludzi, w ich szkolenie, przeprowadzane przez odpowiednie osoby. Poszukiwanie prostych rozwiązań, pedagogika równych szans, lekcja z niczego?wtedy może działo by się lepiej i polskie dzieci może nie były by najlepszymi w rozwiązywaniu quizów lecz potrafiły by praktycznie wykorzystać swoje umiejętności. To zdecydowanie cenniejsze. I tego życzę wszystkim uczniom, nauczycielom i rodzicom. Magdalena Kaniewska-Matulewicz Pedagog i Dyrektor Metodyczny w Przedszkolach Polskich i Szkołach Języka Polskiego Nasze Dzieci www.naszedzieci.co.uk