We dzisiejszym spotkaniu Sanokowi zabrakło konsekwencji, a więc tego, co w meczu przeciwko Cracovii było kluczem do sukcesu. - Zbyt wiele elementów było niedopracowanych, byśmy mogli wygrać ten mecz - kręcił głową Andrzej Słowakiewicz, trener KH. Gdyby jego zespół w 17. minucie zdobył bramkę, kto wie, jak potoczyłyby się losy tego spotkania. A okazja ku temu była wręcz wymarzona - Wojciech Milan tak wyłożył "gumę" Maciejowi Mermerowi, że ten mógł z nią zrobić wszystko. A strzelił... wprost w bramkarza "Stoczni". - Nie wiem jak to się stało. Zagraliśmy zupełnie inaczej, niż w niedzielę z Cracovią - wzdychał po meczu Ondrej Lauko. Zupełnie inne nastroje panowały w obozie "Stoczni". - Po pierwszej tercji znaliśmy wszystkie słabe punkty rywali. No i napastnicy wiedzieli, jak strzelać bramkarzowi - cieszył się Henryk Zabrocki, szkoleniowiec Stoczniowca. Jego drużyna wszystkie bramki zdobyła z klasycznych kontr, nokautujący cios zadając w 26. minucie, kiedy w przeciągu 13 sek. dwukrotnie pokonała Adama Kubalskiego. Po utracie czwartego trafienia trener Słowakiewicz nie wytrzymał i wpuścił na plac gry Krzysztofa Zborowskiego. - Chciałem, żeby zadebiutował w lidze przed własną publicznością. Zjadła go chyba trema, ale na pewno nie można go obwiniać za porażkę - podsumował sanocki szkoleniowiec. KH SANOK 1 (0, 1, 0) STOCZNIOWIEC GDANSK 6 (1, 4, 1) Bramki: 0:1 Skutchan (17.), 1:1 Sekacz - Lauko - Michał Radwański (23:00 w podwójnej przew.), 1:2 Jankowski (26. w osłabieniu), 1:3 Bigos (26.), 1:4 Skutchan (36.), 1:5 Jankowski (38.), 1:6 Skutchan (43.). KH: Kubalski (36. Zborowski) - Guriczan (10), Ciepły; Gil, Sekacz; Demkowicz (2), Rąpała (2) oraz Maślak - Maciej Radwański (2), Lauko, Michał Radwański; Mermer, Melicherczik (2), Milan; Zetik, Cwikła, Solon; Padiasek, Maciejko, Grzesik. Kary: 20 (w tym 2 min. techniczne i 10 min. Romana Guriczana za niesportowe zachowanie) - 18 minut. Widzów: 2500. BARTOSZ WIŚNIEWSKI