W poniedziałek wieczorem arcybiskup rozmawiał, m.in. w tej sprawie z ministrem edukacji narodowej Ryszardem Legutko. Po rozmowie zaznaczono, że wszystkie sprawy, które były przedmiotem ustaleń między Ministerstwem Edukacji a Komisją Wychowania Katolickiego w ostatnich miesiącach będą kontynuowane w myśl zasady "pacta sunt servanda". Arcybiskup w rozmowie z PAP zaznaczył, że uczniowie rozpoczynający w tym roku szkoły ponadgimnazjalne muszą znać zasady egzaminu maturalnego. Nad propozycjami w tym zakresie pracuje zespół ekspertów Ministerstwa Edukacji Narodowej oraz Komisji Wychowania Katolickiego. Dodał, że dotyczy to m.in. osób, które wybierają się na te uczelnie świeckie bądź kościelne, gdzie przedmiotem kierunkowym jest religia. - Stąd też muszą mieć prawo zdawania egzaminu maturalnego z religii, żeby dostać się na UKSW, KUL czy inne uczelnie - podkreślił abp Nycz. Jak podał KAI obie strony wyraziły ubolewanie, że sprawa wliczania oceny z religii do średniej wywołała tak silną burzę medialną. Minister Legutko zadeklarował, że w nowym roku szkolnym i w latach następnych religia będzie wliczana do średniej, a spór dotyczący wliczania oceny z religii do średniej stał się bezprzedmiotowy wobec wcześniejszych uzgodnień Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Wyjaśnił, że ustalenia te nie były mu znane w momencie obejmowania urzędu. Rozmowa z ministrem dotyczyła także możliwości wyboru przez ucznia w trakcie nauki religii bądź etyki. Według arcybiskupa problemem jest to, że uczniowie nie wybierają żadnego przedmiotu, ani religii, ani etyki. - Dla całości wychowania: szkolnego i w rodzinie dobrze byłoby, żeby w szkole był przedmiot natury etycznej, który z jednej strony dawałby wiedzę na temat zasad postępowania - w przypadku religii będzie to Dekalog, moralność chrześcijańska, a w przypadku etyki będą to zasady etyki świeckiej - powiedział arcybiskup. Zwrócił uwagę, że sprawa etyki wiąże się z przygotowaniem nauczycieli i szkół do tego, żeby ten przedmiot wprowadzić i to - jak podkreślił abp Nycz - w krótkim czasie. Odnosząc się do zarzutu, że nauczyciele z religii będą oceniać uczniów nie tylko z wiedzy religijnej, ale również z praktyk religijnych, abp Nycz powiedział: - Kościół zawsze powtarzał, że z praktyk religijnych uczeń ocenia się we własnym sumieniu. Dodał, że ocena z religii jest oceną z tego, co działo się w sali szkolnej i dotyczy przede wszystkim wiedzy religijnej. - Religia to przedmiot jak każdy inny. I niech nikt nie mówi, że religia nie ma programu. Ma program, ma podręczniki do nauczania religii, które zostały przygotowane w ośrodkach katechetycznych - powiedział arcybiskup. Dodał, że nie jest też prawdą, iż nauczyciele religii, czy to księża czy też osoby świeckie nie mają przygotowania pedagogicznego. - Wystarczy to tylko zobaczyć na uniwersytetach teologicznych (UKSW, KUL), na uczelniach kościelnych, gdzie są prowadzone zajęcia z pedagogiki - powiedział abp Nycz. Zaznaczył, że religia jest takim przedmiotem jak każdy inny. - I niech nikt nie mówi, że religia nie ma programu. Ma program, ma podręczniki do nauczania religii, które zostały przygotowane w ośrodkach katechetycznych - powiedział abp Nycz. Dodał, że nie jest też prawdą, że nauczyciele religii, czy to księża czy też osoby świeckie nie mają przygotowania pedagogicznego. - Wystarczy to tylko zobaczyć na uniwersytetach teologicznych (UKSW, KUL), na uczelniach kościelnych, gdzie są prowadzone zajęcia z pedagogiki - powiedział abp Nycz.