Na angielskiej roli praca wre. A gospodarzom trzeba ludzi. - Obecnie poszukujemy osób z doświadczeniem do prac na farmach mlecznych. Ofert jest dużo, więc rekrutację prowadzimy cały czas - mówi Anna Oleksiej z agencji Europeople. Stawka: od 5,74 funtów (27 zł) brutto na godzinę. Do obowiązków należy sprzątanie, karmienie, dojenie i wyprowadzanie zwierząt, robienie szczepień czy mycie hali - a ta może być całkiem spora, bo i liczba "podopiecznych" wynosi nierzadko kilkaset sztuk. Stary McDonald farmę miał Każda praca na farmie jest trudna, ale zdaniem naszej rozmówczyni ta przy bydle mlecznym jest najcięższa. - Udój zaczyna się wcześnie rano, czasami o 3, a pracuje się do późnych godzin wieczornych - wyjaśnia Oleksiej. To również praca odpowiedzialna. - Niezbędna jest umiejętność rozpoznawania chorób, np. zapalenia wymion. Nie wolno doić krów chorych ze zdrowymi - tłumaczy przedstawicielka Europeople. Kandydat powinien umieć obsługiwać maszyny rolnicze i porozumieć się po angielsku. Oraz, co ważne, mieć właściwe podejście do zwierząt. W przeciwnym razie krowa może bezkompromisowo wyrazić swoje niezadowolenie, tak jak stało się to wobec jednego z pracowników. - Dostał kopytem w klatkę piersiową - zdradza Anna Oleksiej. Patataj, patataj - Przynajmniej kilka razy w roku rekrutujemy na stanowiska związane z pracą ze zwierzętami - wprowadza w temat Witold Wrodarczyk z agencji Jobland. - Rekrutacja, którą obecnie prowadzimy, wyróżnia się tym, że dotyczy (stałej) pracy w stajni koni sportowych - dodaje. Stanowisko: stajenny/jeździec; miejsce zatrudnienia: południowa Anglia. Jak mówi przedstawiciel Jobland, praca jest wymagająca. Oprócz karmienia, czyszczenia, wyprowadzania i obrządzania rumaków, w grę wchodzi też ich ujeżdżanie, dlatego nieodzowne są wysokie umiejętności jeździeckie. A konie przygotowywane są głównie do skoków przez przeszkody. - Z pewnością jest to praca dla osób, dla których konie sportowe są pasją - ocenia Witold Wrodarczyk. Kandydaci powinni legitymować się przynajmniej 2-letnim doświadczeniem, najlepiej zdobytym w profesjonalnej stajni wyścigowej. Przyszły pracownik nie będzie rozmawiał tylko z lokatorami stajennych boksów, więc musi znać angielski. Liczy się też dobra kondycja i siła fizyczna, ale bez przesady, bo osoby postury Mariusza Pudzianowskiego raczej nie mają szans. - Osoby ujeżdżające konie wyścigowe nie mogą ich przeciążyć i nadwyrężyć, stąd waga stajennych może wynosić maksymalnie 67 kg - wyjaśnia Wrodarczyk. Na koniec informuje, że zarobki to 7 funtów (33 zł) za godzinę pracy. Kozy, krowy i wiatraki "Nasz klient, renomowana firma holenderska, poszukuje kandydatów do pracy na jednej z największych farm kóz i krów w Holandii" - czytamy w ogłoszeniu agencji EWC. Ewa Szroborz z EWC mówi więcej o ofercie. - Do obowiązków należy nadzór nad zwierzętami, karmienie, podłączanie maszyn dojnych i kontrola ich pracy, sprzątanie i inne drobne prace w gospodarstwie - wymienia. Najważniejsze wymagania: doświadczenie - idealny kandydat to "osoba, która prowadziła gospodarstwo lub była zatrudniona na farmie", oraz komunikatywna znajomość niemieckiego lub angielskiego. Niezbędny jest też własny samochód, bo, jak tłumaczy Szroborz, farmy usytuowane są na uboczu, a pracodawca nie zapewnia transportu, za to płaci ekstra za używanie swojego. Musisz też być gotów wyjechać od zaraz i na dłużej. - Wszystkie zamówienia z Holandii dostajemy z tygodnia na tydzień, dlatego musimy reagować szybko. To dotyczy także kandydatów - powinni deklarować chęć wyjazdu w jak najkrótszym terminie - uzasadnia Ewa Szroborz. -Najczęściej mamy oferty zatrudnienia na stałe - dodaje. W pracy na dużej farmie nie ma taryf ulgowych. - Odpowiedzialność jest spora. Nie każdy zdaje sobie sprawę, jak ciężka jest ta praca. Zupełnie inaczej prowadzi się gospodarstwo z jedną, dwiema krowami na utrzymaniu, a inaczej, gdy na farmie odpowiada się za kilkaset zwierząt - zauważa przedstawicielka agencji EWC. Na jaką stawkę można liczyć za ten trud? Około 7-7,5 euro (26-27,9 zł) netto na godzinę. Mieszkanie, jak to u gospodarza, często jest darmowe. A gdybym był młotkowym... Agencja Dana Group szuka z kolei kowala. Kowala do podkuwania koni. Miejsce pracy: Dania. - Jest to nasza pierwsza oferta na takie stanowisko - opowiada Damian Kmieciak reprezentujący agencję. - Nabór pewnie potrwa dość długo. Przyznam, że jest problem ze znalezieniem właściwego fachowca, bo brakuje ludzi na rynku krajowym - dodaje. A fachowiec (min. 2-3 lata doświadczenia), któremu zostanie zaproponowana ta praca, będzie wykonywał podkowy dla 80 koni, podbijał je oraz pomagał obsłudze stajni w pracach porządkowych. Sam fach w ręku tu jednak nie wystarczy. Musi mu towarzyszyć znajomość angielskiego w stopniu pozwalającym na komunikację z przełożonymi i kolegami z pracy. Dana Group oferuje zajęcie na stałe po 3-miesięcznym okresie próbnym. W Danii potrzebne jest pozwolenie na pracę, ale, jak zapewnia Damian Kmieciak, kandydatów nie musi o to boleć głowa. - Pracownik może zacząć od zaraz. Wszelkie formalności załatwiane są w Danii równolegle do jego pracy - dowiadujemy się. A dlaczego wyjeżdżać do Danii, a nie państw, których rynek pracy jest całkowicie otwarty? - Chodzi o pieniądze - argumentuje Kmieciak. Jakie? Podstawowa stawka godzinna to ok. 100 koron duńskich (50 zł). - W Danii opłaca się pracować. Szczególnie teraz, kiedy zarobki w Wielkiej Brytanii i Irlandii maleją - brzmi konkluzja naszego rozmówcy. Piotr Ślusarski