Po 2004 roku na Wyspy wyjechali przede wszystkim młodzi ludzie. W poszukiwaniu lepszego życia, pieniędzy i samodzielności wyruszyli ci, którzy skończyli szkołę średnią lub studia. Doświadczenie zawodowe zaczęli więc zdobywać poza swoim krajem. Przyzwyczaili się do łatwego życia i bardziej przyjaznej rzeczywistości. Według ostatnich informacji Centrum Stosunków Międzynarodowych, przynajmniej połowa emigrantów szykuje się do powrotu. Dla wielu z pierwszych, którzy się na to zdecydowali, zderzenie z polską rzeczywistością okazało się bardzo bolesne - podaje emetro.pl. Sposobem na emigracyjną depresję jest wizyta u psychologa. - Pierwszy pacjent pojawił się prawie rok temu. W tej chwili na stałej terapii mam trzech, kilku przychodzi na konsultacje. Kolejni jeszcze nie wrócili na stałe, a już telefonicznie zarezerwowali sobie wizytę - mówi psycholog dr Iwona Tyrna-Łojek z Katowic. Psychiczne kłopoty związane ze zmianą stylu życia i miejsca zamieszkania będą się pojawiać u coraz większej liczby osób wracających do kraju - zapewniają eksperci. Metro zadało pytanie, co tak stresuje Polaków. Okazuje się, że należy tu zaliczyć atmosferę w pracy, arogancję polskich urzędników, niższe zarobki i brzydką pogodę. Jak zaznaczają psychologowie, emigranci już nie krępują się skorzystać z porad specjalistów. Przy ich pomocy mogą przeanalizować swoje mocne i słabe strony charakteru i na nowo określić życiowe cele. Gdy to się uda, łatwiej im się będzie oswoić się z powrotem.