120 przedsiębiorstw, które powstały po 1 października 2000 r., by funkcjonować w świetle prawa musi uzyskać taki certyfikat. Ma go 9 firm, 25 złożyło wniosek o jego wydanie. Prawo w tym zakresie jest jasne - bez certyfikatu zakłady będą zamknięte w trybie natychmiastowym. Droga do uzyskania certyfikatu jest trudna - sam wniosek składa się z 30 stron, na których firma udowadnia, że podejmuje wszelkie możliwe działania zapobiegające zanieczyszczeniom, utylizuje odpada, oszczędza wodę i energię, ponadto przedstawia planowane inwestycje proekologiczne na najbliższe 10 lat, jak i plany rekultywacji po zakończeniu działalności. Wniosek taki jest rozpatrywany przez starostwo lub urząd wojewódzki przez 4-6 miesięcy. Rzecznik unijnego komisarza ds. ochrony środowiska, Ewa Hedlund przestrzega, że jeśli polskie firmy nie będą miały zezwolenia, a nadal będą pracowały, Polska może zostać postawiona przed Trybunałem Sprawiedliwości, który zasądza kary w wysokości nawet dziesiątek milionów euro. I nie są to strachy na Lachy, gdyż karę taką musiała już zapłacić Grecja.