Fiona May Erickson, została wypchnięta z samochodu przez swojego męża. Podczas kłótni, jaka nawiązała się w trakcie jazdy, mąż skierował samochód na rondo, gdzie wypchnął żonę przez drzwi, a następnie zrobił kilka okrążeń na rondzie, kierując pojazd na ciało kobiety. Para wracała ze spotkania z przyjaciółmi. W trakcie imprezy kierowca i jego żona pili alkohol. Podczas drogi powrotnej do domu, doszło do sprzeczki, która skończyła się tragicznie dla kobiety. 46-letni mężczyzna stracił panowanie nad sobą po tym, jak jego żona urwała lusterko wsteczne i kierunkowskaz. Osoby, które były świadkami zdarzenia, obserwowały horror, który dział się na drodze. Jak zeznali świadkowie, mężczyzna zatrzymał samochód, wyrzucił kobietę na rondzie, a następnie wsiadł do samochodu i bardzo powoli ruszył. W takim tempie zrobił kilka okrążeń, kierując koła samochodu na leżącą żonę. Mężczyzna następnie wrócił do domu. Po dwóch godzinach zjawiła się u niego policja, której zeznał, że był to nieszczęśliwy wypadek. Problemy w związku państwa Erickson zaczęły się w chwili, kiedy Fiona zaczęła pić. Wpadła w nałóg po tym, jak jej matka popełniła samobójstwo. W chwili wypadku kobieta była prawdopodobnie tak pijana, że nie mogła sama podnieść się z ulicy. Taksówkarz przyznał się do winy, ale stwierdził, że został sprowokowany. Sędzia Nicholas Cookez z Cardiff stwierdził natomiast, że było to brutalne zabójstwo z premedytacją. Swoje wnioski podparł stwierdzeniem, że człowiekowi, który boryka się z nałogiem trzeba pomóc, a nie wyżywać się na nim.