Rywin przekonywał sąd, że padł ofiarą prowokacji Agory. Wtórowali mu jego adwokaci. Czarnym charakterem w aferze miała być - według nich - szefowa Agory, Wanda Rapaczyńska, która wykorzystała zaufanie Rywina i wciągnęła go do swojej cynicznej gry. Prokurator żąda dla Rywina trzech lat więzienia i 250 tysięcy złotych grzywny, bo - jak przekonywała prokurator Katarzyna Kwiatkowska - brak jest bezpośrednich dowodów oraz dowodów z poszlak, pozwalających na przyjęcie istnienia grupy trzymającej władzę w określanym personalnie składzie. 27 grudnia 2002 roku "Gazeta Wyborcza" napisała, że Rywin domagał się w lipcu 2002 roku 17,5 mln dolarów od spółki Agora. W zamian miał oferować przeprowadzenie korzystnych dla Agory zmian w projekcie nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Rywin miał występować w roli pośrednika, w imieniu - jak twierdził - "grupy ludzi, która trzyma w ręku władzę". Przeczytaj też: Nałęcz: Wyrok będzie taki, jak oskarżenie - rozczarowujący