Czy taki argument nie jest przypadkiem przykrywką innych powodów wyjazdu? Dzieciom to nie przeszkadza Małe dzieci szybko potrafią się przestawić na życie w innym miejscu. Ze starszymi jest gorzej. Część z nich nie jest w stanie przyzwyczaić się do życia w innej kulturze i wielorasowym środowisku młodzieżowym. W systemie nauczania, w którym dyscyplina jest luźna, część się demobilizuje. W październiku ub. r. prasę obiegła wiadomość o 16-letnim Aleksandrze Kucharskim, który zniechęcony niskim poziomem szkoły w Anglii, wrócił do swojej starej szkoły w Łodzi. Skazani na gorsze dzielnice Imigranci trafiają zazwyczaj do gorszych dzielnic. Szukają taniego mieszkania, więc decyzja na życie w "złej" dzielnicy jest jedynym wyjściem z sytuacji i szansą na zaoszczędzenie zarobionych pieniędzy. W takich dzielnicach, dzieci jednych imigrantów uczą się angielskiego od dzieci innych imigrantów; nie mają szans na dobrą szkołę, bo nauka w prywatnych placówkach to wydatek rzędu 10 000 - 25 000 funtów rocznie. Niski poziom w brytyjskich szkołach W tych gorszych szkołach poziom nauczania jest bardzo niski. Według Bow Group blisko 1 milion nastolatków w latach 1997-2007, nie osiągnęło nawet najniższej oceny "G", w pięciu przedmiotach zdawanych na małej maturze (GCSE) m. in. w angielskim i matematyce. W tym samym czasie 3,9 mln uczniów nie zdobyło z egzaminu GCSE oceny "C", uznawanej za minimum kwalifikacji przez pracodawców. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest fatalny system nauczania. W brytyjskich szkołach dominuje bowiem kult testów. Jedynym wysiłkiem ucznia jest przygotowanie się do udzielenie odpowiedzi zgodnych z kluczem. Szkoła - rodzina zastępcza Rodzice nie mają czasu na wychowanie dzieci - pozwalają im na wszystko. Według nich wychowaniem powinna się zająć szkoła. Tymczasem nauczyciele nie mają czasu dla każdego ucznia z osobna. Angielskie nastolatki od lat przodują w europejskiej tabeli niepełnoletnich matek. Ponad 1 milion dzieci w Anglii cierpi na stany depresyjne, lękowe bądź anoreksję. Niektóre szkoły zmuszone są pełnić funkcję zastępczej rodziny wobec dzieci, którymi rodzice się nie zajmują albo je demoralizują - czytamy w tygodniku Cooltura. Ostre wychowanie seksualne Polscy uczniowie nie przywykli do otrzymywania środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych w szkole. Nie spotykali się również wcześniej z promocją aborcji. Polskim rodzicom trudno pogodzić się z tym, że umysłowość i wrażliwość ich dzieci w większym stopniu kształtują tabloidy, internet, gry komputerowe i football, niż ich własne doświadczenia wyniesione z innych czasów i z innego kraju. A wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii dla dobra swoich dzieci...