Premier ogłosił, że wybory do samorządów odbędą się 12 listopada. Naprawa państwa ma różne aspekty - zwracał uwagę premier. - Możemy nadać naszemu życiu publicznemu nowy, lepszy kształt. 12 listopada możemy wzmocnić nasze samorządy, możemy wzmocnić nasze szanse na przyszłość, możemy pomóc samym sobie, możemy pomóc Polsce - powiedział premier w wystąpieniu. Zaapelował, aby nadchodzące wybory samorządowe i kampania je poprzedzająca była spokojna i merytoryczna. - Wierzę, że starcie między kandydatami odbędzie będzie programowe - mówił premier w telewizyjnym wystąpieniu. - Sytuacja w naszym kraju się poprawia, bezpieczny jest eksport, rosną inwestycje, spada przestępczość, z determinacją prowadzimy walkę z przestępcami, korupcją, prywatą - mówił premier Jarosław Kaczyński. Wskazywał przy tym na dużą rolę Unii Europejskiej we wspieraniu polskiego rozwoju. Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy" Zdaniem posłów koalicji rządowej, 12 listopada to dobry termin na wybory samorządowe. Opozycja natomiast krytycznie ocenia wyznaczenie wyborów samorządowych na dzień po Święcie Niepodległości. W opinii posłów PO, SLD i PSL, koalicja będzie chciała wykorzystać przypadające 11 listopada święto do celów wyborczych. "PiS żadnej świętości nie uszanuje" Zdaniem Zbigniewa Chlebowskiego (PO),drugim powodem, dla któego nie jest to dobra data jest fakt, że opozycja zaskarżyła nowelizację samorządowej ordynacji wyborczej do Trybunału Konstytucyjnego, więc premier powinien wstrzymać się jeszcze kilka dni. Nowela ordynacji ma wejść w życie 13 września. Umożliwia ona blokowanie list wyborczych i zawieranie przez komitety umów o wspólnym podziale mandatów. Listopadowe wybory mają odbyć się według tych nowych zasad - PAP. Podobnego zdania jest sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski. - To, że PiS instrumentalnie traktuje politykę, to już wiemy, że PiS podchodzi do Polski jak do swojej własności - to też już wiemy, ale to, że w taki sposób obłudny podchodzi do świąt, do patriotyzmu, tego jeszcze nie wiedzieliśmy. W sposób cyniczny PiS będzie wykorzystywał Święto Niepodległości do celów wyborczych, a to - moim zdaniem - jest już przekroczenie pewnej cienkiej granicy - granicy obrzydliwości - powiedział Napieralski. "Inni na to nie wpadli" Według Marka Sawickiego (PSL), 12 listopada "to termin, który uznali za dobry PiS i pan premier". - Wiemy, że 11 listopada będą się odbywały uroczystości państwowe w ważnych miejscach. Działacze PiS i koalicji będą mogli demonstrować siłę patriotyzmu i wagę przywiązania do tradycji narodowej, po to, żeby w wyborach samorządowych, powołując się na hasła narodowe, historyczne, uzyskać jak najlepszy wynik - powiedział Sawicki. Jego zdaniem, jest to "świetny chwyt marketingowy". - Inni do tej pory na takie pomysły nie wpadali i takich dat nie wykorzystywali. Widać wyraźnie, że dla PiS żadna świętość nie jest ważna, a jest interesująca z punktu widzenia wykorzystania jej w kampanii wyborczej - ocenił Sawicki. W opinii szefa Samoobrony Andrzeja Leppera, 12 listopada to "termin bardzo dobry". - Niektórzy uważają, że ten termin wyborów będzie służył PiS-owi i koalicji rządowej, ale nie wszystkim jednakowo - powiedział Lepper w poniedziałek wieczorem w telewizji TVN24. - Do końca będziemy mogli wszyscy prowadzić kampanię, bo 11 listopada nikt nie zabroni nikomu brać udziału w różnych uroczystościach, imprezach, akademiach z okazji Święta Niepodległości" - podkreślił wicepremier. Opinie taką podziela wiceprezes LPR Wojciech Wierzejski. - Każda inna data byłaby gorsza. Dwa tygodnie wcześniej, przed 1 listopada, czyli Wszystkich Świętych, wyborów nie będziemy robić, a jeśli tydzień później niż 12 listopada - to druga tura byłaby już w grudniu. A kto robi wybory w grudniu? Jakiś szaleniec chyba - ocenił Wierzejski. Jak dodał, to, że termin wyborów przypada dzień po Święcie Niepodległości, może polepszyć frekwencję w wyborach. - Frekwencję w wyborach można zwiększyć m.in. przez to, że dzień wcześniej jest święto narodowe, ludzie pójdą na msze święte za ojczyznę, będą brali udział w patriotycznych uroczystościach. U jednych z przyczyn religijnych, u drugich z przyczyn patriotycznych obudzi się świadomość, że warto wziąć udział w obowiązku wyborczym - zaznaczył Wierzejski. Według wiceszefa klubu PiS Tadeusza Cymańskiego, to, że dzień przed wyborami samorządowymi przypada święto "wzbogaca wybory, ale nie przesądza o ich wyniku". - Sugerowanie, czy mówienie wprost, że to może być wyrachowanie w wyborze daty jest czymś bardzo niskim, nieuprawnionym, nie wytrzymującym krytyki w dokładnej, logicznej analizie - podkreślił Cymański. Jak dodał, "jeżeli święto narodowe ma sprzyjać PiS-owi, to chwała Bogu". - Ordynacja była zła, teraz święto jest złe - powiedział Cymański. Dodał, że "święto narodowe dobrym, silnym wcale nie zaszkodzi, a słaba partia zawsze będzie słaba i nic jej nie pomoże". - Niech Platforma też weźmie udział w tych wyborach i powie o swoich pomysłach na Polskę i niech obnaży prawdziwy obraz PiS. Do roboty się brać i przygotowywać listy ludzi, a nie spekulować! - wezwał wiceszef klubu PiS.