I tym razem telewizja spotkała się z protestem m.in. środowisk prawicowych, które domagały się, by na podstawie art. 72 Konstytucji RP prewencyjnie uniemożliwić "zapowiadaną emisję programu 'Sex Academy', jako jawnie pornograficznego instruktażu". Jak czytamy w internecie, według protestujących "zapowiadany program stanowiący obsceniczną deprawację, która z otwartego założenia właścicieli stacji ma prowadzić do niszczenia poczucia wstydu, nosi wszelkie znamiona pornografii". Czy "Akademia seksu" to rzeczywiście "pornograficzny instruktaż"? "Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale wstydziliście się wcześniej zapytać, teraz w waszym imieniu wszystkie najbardziej krępujące pytania zadadzą bohaterowie tego programu" - tak reklamuje się "Akademię". W programie występuje osiem sfrustrowanych skandynawskich par i młoda atrakcyjna nauczycielka. Spotykają się oni w scenerii przywodzącej na myśl prawdziwą szkołę, by w trakcie lekcji teoretycznych i zajęć praktycznych zgłębić tajniki seksu. Po wielu cennych wskazówkach i licznych ćwiczeniach partnerzy wracają w zacisze domowe, gdzie wykonują zadania domowe. Dlaczego jedno ciało wydaje się atrakcyjniejsze od innego? Na co kobiety zwracają uwagę w pierwszej kolejności wybierając mężczyznę na kochanka? Co przede wszystkim przykuwa wzrok mężczyzny w ciele kobiety? Na takie i inne pytania będą odpowiadać uczestnicy programu. Podczas lekcji będą poznawać i "analizować" coraz ciekawsze zagadnienia i jeszcze bardziej satysfakcjonujące "techniki", dzięki którym partnerzy doświadczą prawdziwej rozkoszy, a widzowie pozbędą się fałszywego wstydu. Czy nowe reality show przypadnie do gustu Polakom, przekonamy się już niebawem.