Mówiąc prościej, zamiast kłaniać się w pas posłom i senatorom, a także prokuratorom i sędziom (oni również korzystają ze specjalnego immunitetu), każdy funkcjonariusz drogówki będzie mógł nie tylko zatrzymać delikwenta, ale nawet grzecznie poprosić o dmuchniecie w przysłowiowy balonik. Jeśli poseł czy sędzia będzie stawiał opór, a wszelkie znaki na niebie i - zwłaszcza! - na ziemi będą wskazywały, że pojazd prowadzony był na podwójnym gazie, nie pozostanie stróżom prawa nic innego, jak użycie siły wobec pijanego za kierownicą, zwłaszcza jeśli ten odmówi badania alkomatem. Taka przygoda dla wybrańców narodu może nawet skończyć się pobraniem krwi w najbliższym szpitalu. Jeden z szefów policji, ogłaszając nowe zasady postępowania, stwierdził przy tym filozoficznie, że policjant w takich sytuacjach musi pamiętać o "poszanowaniu godności" zatrzymywanego, bo "poseł to taki sam człowiek jak każdy inny, ale nie taki sam". Te słowa trochę zburzyły moją nadzieję na czas prawdziwej i powszechnej równości wobec prawa. Liczyłem na to, że choć nie od razu, ale dopiero po przysłowiowym kielichu, ale jednak nareszcie w Polsce wszyscy będą równi. Niestety, okazuje się, że prawdziwa równość w polityce nie istnieje, a przynajmniej nie do końca. Jeśli ktoś liczy na publikację zdjęć pijanych posłów czy sędziów wypoczywających w przymusowym hotelu spod znaku izby wytrzeźwień, będzie rozczarowany. Jak się okazuje, nawet bardzo pijanego posła policja nie będzie mogła umieścić w takim przybytku. Musi za to wezwać kogoś z rodziny (jeśli - rzecz jasna - znajdzie się chętny) lub z biura poselskiego (tu będzie łatwiej, bo przecież za coś poseł im płaci). Dodatkowym wyróżnieniem za zatrzymanie posła (pewnie zamiast premii) będzie obowiązek odwiezienia pijanego wybrańca narodu do domu, bo - jak stwierdził ogłaszający nowe zasady gen. Ryszard Siewierski - trzeba mieć szacunek dla faktu, że naród wybrał tego człowieka i właśnie dlatego trzeba go "godnie zabezpieczyć". Ale dosyć żartów (choć wszystko, o czym napisałem, jest tzw. święta prawdą ogłoszoną przez szefa policji) - nowe zasady, choć są tzw. krokiem naprzód, pozostawiają nadal wiele niedomówień. Zamiast zmienić od razu prawo i uchylić ww. grupom specjalnej troski immunitety próbuje się jakichś półśrodków. Mimo wzmocnienia pozycji policjantów, wydaje się, że nadal zdani będą na dobrą wolę lub utarczki (a taki urok mają niemal wszyscy ludzie działający "pod wpływem"). Na dodatek nakazuje im się jeszcze uniemożliwienie osobie z immunitetem prowadzenia samochodu lub eskortowanie go do domu. Zastanawiając się nad rozbudowanym w dalszym ciągu zakresem czynności, jakie musi wykonać policjant, który miał pecha zatrzymać pijanego posła, zacząłem nawet przez chwilę podejrzewać, że chodzi może o niedopuszczenie do przypadkowego wygadania się i zdradzenia jakichś tajemnic wagi państwowej lub innej. No bo przecież jako zwykły, szary wyborca niespecjalnie wyobrażam sobie, że wrzucając kartkę do wyborczej urny nadaję danemu politykowi jakiś wyjątkowy status i charakter, zwłaszcza że w trakcie kampanii każdy z nich zapewnia, że jest gotów zrezygnować z immunitetu nawet od zaraz. Dlatego apeluję do wszystkich posłów i sędziów: Panie i Panowie, macie niepowtarzalną okazję zrobić narodowi prezent i pokazać, że nie chodzi tylko o słowa - zrezygnujcie z wszelkiej maści immunitetów! Równość wobec prawa nie może przecież zaczynać się dopiero po kieliszku! Ks. Kazimierz Sowa